Le 6B #odzyskane

Stary biurowiec na przedmieściach Paryża zmienia się w ogromne, niezależne centrum kultury

Jedną z najciekawszych realizacji wprowadzenia do budynku nowej funkcji jest 6B – ogromne, niezależne centrum kulturalne mieszczące się w Saint-Denis, na północnych przedmieściach Paryża. Stopniowo zasiedlany przez przedstawicieli branży kreatywnej budynek, opuszczony w połowie lat 90-tych przez koncern Alstom – giganta na rynku infrastruktury energetycznej i transportowej – ma aż 7 tys. m2. Odwiedza go obecnie 25 tys. ludzi rocznie. Mają co tu robić. Na stałe działa tu obecnie 150 pracowni artystycznych, regularnie odbywają się koncerty, wystawy i imprezy, a od czerwca do września trwa wielki lokalny festiwal.

Na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie, że w tym miejscu nie powinno się udać, to co się zadziało. Brutalistyczny biurowiec zbudowany w 1977 roku ukryty jest w Saint-Denis, okolicy do której przypięto wiele lat temu łatkę niebezpieczniej. Ta opinia nie powstrzymała jednak kolektywu EXYZT, który w 2007 roku poszukiwał lokalizacji dla swojej instalacji architektonicznej na festiwal Futur en Seine. Jeden z członków kolektywu, architekt Julien Beller, mieszkał w okolicy i zainteresował się opuszczonym od lat budynkiem. Skontaktował się z Bremond Group (obecnie Quartus), deweloperem który był właścicielem tego terenu i planował jego wielką metamorfozę. Rok później zaczął się jednak kryzys finansowy i pomysł na wykorzystanie budynku upadł. Choć wtedy nie udało się zasiedlić budynku, machina ruszyła.

W 2009 roku przestawiciele Bremond Group skontaktowali się z członkami kolektywu EXYZT i powiedzieli, że chcieliby jakoś rozwinąć pomysł na wykorzystanie budynku. Rozpoczęły się negocjacje czynszu. Ostatecznie udało się z Alstomem wynegocjować trzykrotnie niższą niż początkową kwotę wynajmu (obecnie płaci się 12 euro za m) i Julien Beller zamienił się w „agenta nieruchomości”, który odwiedzał znajomych artystów i architektów i namawiał ich na przeniesienie się do biurowca. Ze znalezieniem chętnych nie było problemu. To właśnie pierwsze 40 osób, które pojawiły się w biurowcu założyło stowarzyszenie, które dzisiaj jest operatorem tej przestrzeni.

Le 6B szybko zaczęło się zapełniać, a ponieważ wszystkim mieszkańcom zależało na tym, aby utrzymać czynsz na jak najniższym poziomie sami zaczęli remontować i dopasowywać budynek do swoich potrzeb. Obok powstała plaża, odbywały się liczne wystawy, koncerty, wydarzenia klubowe. Co ważne, budynek zmieniał też swoje funkcje. Przez kilka lat Le 6B było centrum życia nocnego okolicy. Taka sytuacja trwała 5 lat. W 2015 roku ze względu na zmianę charakteru sąsiedztwa (budynek stał się elementem wielkiego planu nowej ekologicznej dzielnicy Néaucité) zdecydowano ograniczyć liczbę masowych wydarzeń muzycznych na rzecz wprowadzenia większej oferty warsztatowej.

Obecnie swoje pracownie ma tu ok. 161 artystów, stowarzyszeń i grup, które zajmują się różnymi działaniami (sztukami wizualnymi, teatrem, filmem, muzyką, grafiką) i mają zróżnicowane dochody. Le 6B prowadzi też program rezydencji artystycznych. Inicjatywa w 20 % jest finansowana ze środków państwowych (regionu, miejskich) a w 80 % ze środków własnych (opłat za pracownie, organizacji wydarzeń).

Po ośmiu latach działań ferment, który udało się  wywołać Julienowi Bellerowi, zaowocował – 6B został usunięty z listy budynków wyznaczonych do rozbiórki, a organizacja zarządzająca kompleksem szuka możliwości jego wykupu.

***

Le 6B jest jednym z 10 francuskich lokalizacji opisywanych na wystawie Infinite places. Constructing buildings or places? w ramach pawilonu francuskiego podczas tegorocznej edycji Biennale Architektury w Wenecji. To wystawa pokazująca ponowne wykorzystanie różnych lokalizacji i budynków na zupełnie inne cele. Jej kuratorzy zwrócili też uwagę na fenomen ponownego, spontanicznego zasiedlania pofabrycznych, poprzemysłowych i pobiurowych przestrzeni.

Biennale potrwa do 18 listopada

http://lieuxinfinis.com

fot. @Cyberceb

***

Cykl tekstów #odzyskane powstaje dzięki współpracy z Turret Development