Smutek miejskiego restauratora

Restauracje i kawiarnie upadają. Czy możemy coś z tym zrobić?

Poniższy komentarz pochodzi z #131 miejskiego newslettera. 

KATO – kultowy lokal i miejsce kultury na katowickiej ulicy Mariackiej zamyka się z końcem listopada. 31 października był ostatnim dniem otwarcia rzeszowskiej Bagateli. Znana gdyńska pierogarnia Pieroże zamyka jeden ze swoich lokali. Padła też jedna z miejscówek wrocławskiego Pasibusa. Sopocka Sztuczka Bistro zamknęła się po 10 latach. Lokalny Cafe Zaścianek zniknął po 20. W Zielonej Górze pierwszy raz od 24 lat nie zjemy już w Giocondzie, a w Nowym Targu kryzys dobił słynny lokal Absynt.

Tego typu wiadomości napływają do nas coraz częściej z całej Polski. Dla większych miast jest jeszcze z pewnością zbyt wcześnie, by ogłaszać alarm. Dla mniejszych ośrodków może być już za późno. Lokalny portal z Nowego Sącza kilka dni temu poinformował, że starówka „niezależnie od pory dnia sprawia wrażenie przygnębiającego miejsca. Jeszcze kilka lat temu puste lokale w samym sercu miasta – Rynku – można było policzyć na palcach jednej ręki? Dzisiaj błyskawicznie można policzyć sklepy czy lokale gastronomiczne, które jeszcze na starówce działają”. Wrażenie poczucia schyłku miałem też ostatnio, spacerując po Koszalinie – co trzecia witryna lokalu usługowego przyciągała mój wzrok wielkim napisem „do wynajęcia”.

Lokale upadają ze względu na rosnące dziś koszty. Swoje smutne żniwo zebrała też pandemia. Pocovidowe odbicie pozwoliło niektórym z pewnością nadrobić straty, ale nie wiemy, co się stanie w najbliższych miesiącach. Wysoka inflacja i koszty energii mogą spowodować odpływ klientów lub utratę opłacalności prowadzenia biznesu. Miasto pozbawione lokali usługowych, często określanych jako tzw. miejsca trzecie, czyli przestrzenie w których spędzamy czas poza pracą i miejscem zamieszkania, staje się uboższe. Przestrzeń nie zarabia, nie przyciąga, nie buduje wspólnoty, nie tworzy relacji i nie rodzi poczucia współodpowiedzialności.

Czy możemy jakoś pomóc? Można spróbować choćby przez zmianę zasad korzystania z miejskich lokali usługowych. Nie ograniczać się tylko do obniżki czynszów, ale walczyć też o inne aktywne działania lokalnych władz. Na przykład o przeprowadzanie szybkich, propieszych zmian w przestrzeni publicznej, bo wiemy doskonale, że piesi i rowerzyści są najlepszymi klientami – częściej korzystają z lokalnych usług i w skali miesiąca zostawiają u ich gospodarzy większe kwoty. Albo tymczasowe zgody na wykorzystanie przestrzeni przed lokalem – np. wzorem Toronto, które dzięki udostępnieniu miejsc parkingowych na restauracyjne ogródki w ramach programu cafeTO tylko w ciągu 13 tygodni pozwoliło lokalnym biznesom na zwiększenie przychodów o 181 mln dolarów.

 

 

Daj sobie miejski NEWSLETER!

Zapisz się, by co wtorek rano otrzymać od nas rekomendacje miejskich artykułów, książek, raportów, filmów lub podcastów.