Zbuntowane miasta Davida Harveya

  Kapitalizm przemysłowy pojawił się w momencie, gdy system nakładczy, oparty na oddzieleniu kapitału produkcyjnego od handlowego, przestawał być opłacalny i rozwiązaniem tego problemu stała się duża, zautomatyzowana, manufaktura. W tan sposób pojawiły się takie miasta przemysłowe jak na przykład Łodź czy Detroit – które…

 

Kapitalizm przemysłowy pojawił się w momencie, gdy system nakładczy, oparty na oddzieleniu kapitału produkcyjnego od handlowego, przestawał być opłacalny i rozwiązaniem tego problemu stała się duża, zautomatyzowana, manufaktura. W tan sposób pojawiły się takie miasta przemysłowe jak na przykład Łodź czy Detroit – które są jednym wielkim spatial fix. Okres ich świetności, czyli chwili, gdy ta cała formacja przestrzenna (w skład której wchodziły nie tylko instytucje stricte ekonomiczne, ale również polityczne, społeczne i kulturowe) działała sprawnie, trwał krótko – i bardzo szybko to przestrzenne „rozwiązanie” problemu akumulacji samo stało się problemem. Detroit – miasto, które powstało jako spatial fix umożliwiający rozwój amerykańskiej motoryzacji – samo padło ofiarą samochodu i wywołanej przez niego suburbanizacji. Detroit narodziło się i umarło dzięki samochodowi – ale jako miasto (i jako spatial fix) wciąż istnienie i wciąż próbuje poradzić sobie z problemami wpisanymi niegdyś w jego tkankę miejską.

A zatem odpowiedzią na szwankujący spatial fix jest nowa konstelacja przestrzenna – i na tym polegała migracja kapitału z amerykańskiego rustbelt do tzw. sunbelt. Jednocześnie, aby przekroczyć bariery rozwoju, które kapitalizm sam sobie stawia, nowy spatial fix musi być zakrojony na większą skalę niż ten ustępujący. Najbardziej spektakularnym współczesnym przykładem na to jest urbanizacja Chin. Z reguły uznaje się, iż chiński „cud gospodarczy” oparty jest na produkcji eksportowej; Harvey pokazuje, iż blisko 70 procent wzrostu gospodarczego Chin pochodzi z budownictwa i ogromnych inwestycji w infrastrukturę. Gospodarka chińska konsumuje ponad połowę światowych surowców wykorzystywanych do budowy (takich jak stal czy cement). W rejonie delty rzeki perłowej i miasta Shenzhen (jednym z najważniejszych regionów przemysłowych Chin) powstaje największy na świecie obszar metropolitalny – wielkości 26 „wielkich Londynów” – przeznaczony dla 42 milionów mieszkańców.

Tymczasem już teraz w Chinach znajduje się 60 milionów pustych mieszkań. Największe na świecie centrum handlowe świeci pustkami, podobnie jak całe miasta, w których miały mieszkać dziesiątki milionów mieszkańców. Chiński spatial fix jest z jednej strony kopią rozwiązań amerykańskich, a z drugiej jest jego wyolbrzymieniem. Do grona przebrzmiałych spatialfix‚ów dołączyły już też kalifornijskie sunburt cities (jak nazywa je Justin Hollander) oraz cały hiszpański czy irlandzki model urbanizacji. I tak te „rozwiązania” święciły triumfy bardzo krótko, tak samo w Chinach, twierdzi Harvey, możemy się niebawem spodziewać poważnego krachu.

Dzieje się tak, gdyż, jak twierdzi Harvey, kapitalizm nie rozwiązuje swoich problemów, jedynie przemieszcza je geograficznie. Jednakże połowiczne „rozwiązania” fundamentalnych problemów tego systemu działają bardzo krótko. To samo tyczy się kwestii mieszkaniowej – zamiast rozwiązać problem śródmiejskiej biedy, przenosi się ją tam, gdzie jej nie widać (vide budowanie w Polsce kontenerów socjalnych). Problemy jednak nie znikają. I dlatego w chwili, gdy zabraknie już miejsca, gdzie będzie można się przenieść, nadejdzie czas, w którym nie będzie innego wyjścia, jak zacząć rozmawiać o tym, czy kapitalizm jako formacja ekonomiczno-społeczna przypadkiem nie jest u kresu. A jeśli nie jest u kresu, to na pewno jest w momencie fundamentalnej reorganizacji, również w sensie przestrzennym (jak pokazuje np. Christian Parenti w świetnej książce The Tropic of Chaos). W Enigma of Capital Harvey twierdził, iż w tej chwili można rozwój kapitalizmu „pchnąć” w innym kierunku i dlatego pisze tam o „współewolucji z kapitalizmu” (co-evolution from capitalism) zamiast, jak to było tradycyjnie na lewicy, rewolucji. W Rebel Cities, która kończy się dwoma bardzo krótkimi rozdziałami na temat zamieszek młodzieży w Wielkiej Brytani latem 2011 r. oraz ruchu Occupy, Harvey zastanawia się, czy takim sloganem, który będzie w stanie stać się głównym hasłem jednoczącym obywateli przeciwko dominacji Wall Street i kapitału finansowego, może stać się idea „prawa do miasta”.