Fawele klasy średniej?
Gospodarczy boom, który w ostatnich latach przeżywała Brazylia, wydobył miliony ludzi z nędzy. Krajobraz, zdominowany dotąd przez fawele, zaczyna się powoli zmieniać – więcej w nim centrów handlowych, mniej siedlisk zorganizowanej przestępczości. Część z nich musi jednak ustąpić pola inwestycjom szykowanym z okazji igrzysk olimpijskich…
Gospodarczy boom, który w ostatnich latach przeżywała Brazylia, wydobył miliony ludzi z nędzy. Krajobraz, zdominowany dotąd przez fawele, zaczyna się powoli zmieniać – więcej w nim centrów handlowych, mniej siedlisk zorganizowanej przestępczości. Część z nich musi jednak ustąpić pola inwestycjom szykowanym z okazji igrzysk olimpijskich oraz mistrzostw świata w piłce nożnej. Całkiem spora część.
Choć także i Brazylia doświadcza dziś globalnego spowolnienia gospodarczego (1,9% w I kwartale roku 2013), to jednak zmiany, które zaszły w okresie prosperity, nadal robią wrażenie. Ambitna polityka społeczna realizowana przez ekipę prezydenta Luiz Inácio Lula da Silva i kontynuowana przez jego następczynię Dilmę Rousseff ma odpowiadać za wydobycie z biedy 11 milionów osób.
Programy transferów finansowych dla rodzin, świadczone w zamian za przypilnowanie przez rodziców, by ich dzieci otrzymały wszystkie szczepienia i uczęszczały do szkoły, takie jak Bolsa Familia, przyczyniły się do poprawy wskaźników zdrowotnych i edukacyjnych. Inwestycyjny bank BDNES, realizujący projekty infrastrukturalne w kraju, państwach Ameryki Łacińskiej oraz w Afryce, dysponuje dziś zasobami finansowymi trzykrotnie większymi niż Bank Światowy.
Brazylia, jak mówią przedstawiciele jej elit, przestaje w końcu być „krajem wiecznego jutra” i zaczyna wyrastać na regionalną potęgę o globalnych ambicjach. Ułatwia jej to bogactwo surowców naturalnych, których eksport zapewnia środki na rozwój. Dziś nawet produkowane w tym kraju telenowele chcą reprezentować gusty nowej klasy średniej i wolą portretować jej życie, zamiast trzymać się dotychczasowych schematów opowiadania o wielkiej biedzie i równie wielkim bogactwie.
Rio patrzy w przyszłość
Zmiany związane z kursem na redystrybucję społeczną, realizowaną za pomocą eksportu surowców naturalnych, objawiają się również w wielkich metropoliach, takich jak Rio de Janeiro. Fawele, które ma zamieszkiwać nawet co piąty mieszkaniec miasta, do tej pory nie uczestniczyły w podziale narodowego bogactwa. Miało się to zmienić, gdy władze Brazylii zdecydowały się na wydanie wojny gangom, władającym nimi do tej pory niczym udzielnymi księstwami. Poprawa bezpieczeństwa, dokonywana niekiedy stanowczymi metodami, koniec końców znalazła akceptację nawet wśród części lewicowych intelektualistów.
Jak donosi Bloomberg Businessweek, pozwoliła ona na dwie istotne zmiany w dwóch zupełnie różnych dziedzinach życia. Bezpieczeństwo prowadzenia biznesu na obszarach do tej pory kojarzonych z degradacją społeczną, a także jego opłacalność, związana z rosnącymi dochodami ich mieszkanek i mieszkańców sprawia, że na ich obszarach jak grzyby po deszczu zaczynają wyrastać centra handlowe. Nic w tym dziwnego, skoro wedle badań aż 56% liczącej 12 milionów ludności slumsów w Brazylii zalicza się dziś nie do biedoty, lecz do klasy średniej, a poziom bezrobocia w kwietniu 2013 roku wyniósł 5,8%. Wielkość gospodarki faweli w Rio szacowana jest na ponad 6 miliardów dolarów – jest to zatem obiecujący obszar dla komercyjnych inwestycji handlowych.
Fawele stanowią również interesujący teren wdrażania innowacji społecznych – na przykład w dziedzinie zdrowia. Ten sam tygodnik donosi o próbnej, trwającej półtora roku inicjatywie organizacji New Cities Foundation w Santa Marta, jednej z biedniejszych części miasta. Polegała ona na wysłaniu do niej mobilnych ekip lekarskich, wyposażonych w nowoczesne, przenośne urządzenia medyczne. Lekarze badali pacjentki i pacjentów zamieszkujących część miasta, w której do niedawna brakowało kanalizacji i elektryczności, a dostęp do opieki medycznej pozostawał ograniczony. Wyniki okazały się więcej niż zachęcające – oszacowane oszczędności wynikające z wykrycia problemów zdrowotnych we wczesnej fazie rozwoju miały przewyższyć koszt potrzebnego do programu sprzętu.
Zszywanie miasta
Zmiany zachodzące w ostatnich latach w krajobrazie Rio de Janeiro, dzięki którym często gości ono na stronach kolektywu Sustainable Cities, wydają się momentami bardziej pasować – przynajmniej zgodnie z panującymi w Polsce stereotypami dotyczącymi polityki miejskiej – do zamożnych miast Europy Zachodniej.
Tak jest chociażby w przypadku działań na rzecz poprawy warunków transportu pieszego i rowerowego na obszarze faweli, a także ich lepszego skomunikowania z resztą miasta. Nie jest to zresztą jedyne publiczne działanie mające na celu poprawę jakości życia na ich terenie. W ramach programu Morar Carioca zarezerwowano specjalne fundusze na realizację szeroko zakrojonych działań – od budowy infrastruktury rekreacyjnej, poprzez projekty zdrowotne i poprawę oczyszczania ulic, aż po usprawnienie połączeń między fawelami a resztą miasta.
Miasto, w związku ze zbliżającymi się igrzyskami, ostro wzięło się za usprawnienie transportu publicznego. Czerpiąc inspirację ze stolicy Kolumbii, Bogoty, zaczęło wdrażać projekt Szybkiego Transportu Autobusowego. Trzy linie o łącznej długości 123 kilometrów połączyć mają odległe fragmenty miasta i długofalowo służyć nie tylko usprawnieniu komunikacji między lotniskiem, miejscami zamieszkiwania olimpijczyków a obiektami sportowymi, na których rozgrywać się będą igrzyska, lecz także służyć mieszkańcom Rio, mogącym od tej pory liczyć na szybszy transport bez stania w korkach. Dwie z trzech wspomnianych linii budowane są wyłącznie na potrzeby transportu autobusowego.
Nie tak różowo?
Powyższy obraz brzmi jak spełnienie marzeń o wzroście gospodarczym, służącym poprawie warunków życia rozmaitych warstw ludności – są jednak tacy, którzy sądzą, że nie jest to obraz kompletny. Głosy te są szczególnie mocno wyrażone w publikacji brazylijskiego biura Fundacji imienia Heinricha Bölla Inside a Champion. An Analysis of the Brazilian Development Model.
Jej autorki i autorzy stawiają sprawę jasno – rozwój kraju odbywa się na kredyt. Nie chodzi tu o poziom zadłużenia, bo ten znajduje się pod kontrolą, ale o skupianie się na wydobyciu i eksporcie surowych bądź nisko przetworzonych surowców naturalnych. Taka strategia gospodarcza nie tylko pogarsza stan środowiska naturalnego, lecz także uzależnia Brazylię od importerów jej surowców i kondycji ich gospodarek (w szczególności chińskiej). Ma ona również wpływać na niedorozwój gałęzi przemysłu i usług o wyższym stopniu złożoności i tym samym wyższej wartości dodanej.
Jak dowodzi autorka jednego z artykułów w publikacji Bölla, Marilene de Paula, tak intensywny jak obecnie ekstraktywizm surowców naturalnych już dziś wpływa negatywnie nie tylko na środowisko naturalne, lecz także na społeczności lokalne. Dwiema stronami tej samej monety mają być szykany kierowane wobec oponentów wielkich właścicieli ziemskich oraz wysiedlenia dotyczące zarówno ludności zajmującej tereny przeznaczone na zalanie w związku z budową tam w dorzeczu Amazonii, jak i mieszkanek i mieszkańców slumsów w wielkich miastach.
Zdobycie przez Brazylię tytułu gospodarza zarówno mistrzostw świata w piłce nożnej (które odbędą się w roku 2014), jak i igrzysk olimpijskich w roku 2016 oznacza, że kraj ten – jak każdy inny w podobnej sytuacji – szykuje olbrzymią ilość imponujących inwestycji infrastrukturalnych. Miasta stać się miały „nowymi terenami inwestycyjnymi”, a budowa na ich terenie nowych dróg oraz obiektów sportowych ma zmusić do przemieszczenia od 150 do 170 tysięcy osób.
Jest jasne, że większość tej grupy stanowić będą osoby zamieszkujące fawele, które tym samym zmuszone będą do poszukiwania nowych miejsc do zamieszkania. Nie trzeba dodawać, że to nie one będą beneficjentami rozwoju projektów zdrowotnych, centrów handlowych czy szybkiej sieci autobusowej. Dziejące się na naszych oczach wielotysięczne protesty Brazylijek i Brazylijczyków przeciwko rosnącym wydatkom na obiekty sportowe mogą okazać się jaskółką zwiastującą większy opór wobec dotychczasowego modelu rozwojowego.
Niepewna przyszłość
Pozostaje kwestią otwartą, na ile Brazylia nadal będzie wychodzić obronną ręką z trwającego globalnego kryzysu ekonomicznego. Jak na razie próbuje bronić się za pomocą inwestycji przygotowujących kraj do dwóch wielkich imprez sportowych, a także trwającego programu wielkich projektów infrastrukturalnych, mających na celu poprawę dostępności transportowej różnych części kraju. Pytanie o to, czy to wystarczy do podtrzymania surowcowego koła fortuny, pozostaje otwarte – podobnie jak i ogólna ocena wpływu takiego, a nie innego modelu ekonomicznego na życie w Rio de Janeiro.
Śledź Autora na Twitterze: https://twitter.com/bartlomiej.kozek