PRAWO DO MIASTA I „TURECKIE LATO”
Plac Taksim jest sercem i duszą Stambułu. Jeśli w Turcji ma nastąpić rewolucja, mieszkańcy Stambułu wiedzą, że wybuchnie ona właśnie na placu Taksim. W momencie, gdy piszę ten artykuł [1 czerwca 2013 – przyp. tłum.], Stambuł znajduje się w stanie oblężenia. Oddziały stambulskiej policji –…
Plac Taksim jest sercem i duszą Stambułu. Jeśli w Turcji ma nastąpić rewolucja, mieszkańcy Stambułu wiedzą, że wybuchnie ona właśnie na placu Taksim.
W momencie, gdy piszę ten artykuł [1 czerwca 2013 – przyp. tłum.], Stambuł znajduje się w stanie oblężenia. Oddziały stambulskiej policji – największej siły policyjnej spośród europejskich miast – brutalnie tłumią pokojowy protest w parku Gezi.
Protest, który rozpoczął się 27 maja 2013 roku, pozornie dotyczył planów wybudowania centrum handlowego na placu Taksim w centrum Stambułu. Jednak masowe wybuchy niezadowolenia nie biorą się znikąd. Przeważnie są one efektem długotrwałych działań niestrudzonych aktywistów. I nagle coś się wydarza: iskra, która spada na gromadzące się niezauważenie u naszych stóp paliwo.
Protest rozpoczęło około 70 aktywistów walczących o prawo do miasta, którzy zgromadzili się w parku Gezi 27 maja, w dniu, na który zaplanowana była likwidacja parku. Udało im się zatrzymać zniszczenie parku, i około 12 osób spędziło tę noc na miejscu. Aktywiści, należący głównie do Solidarności Taksim oraz Stowarzyszenia na Rzecz Ochrony Parku Taksim Gezi, postawili w parku dwa duże namioty, przynieśli gitary i informowali przechodniów o swojej opinii w sprawie przyszłości tego miejsca.
28 maja koalicja organizacji działających na rzecz prawa do miasta wystosowała petycję do Wydziału Ochrony Dziedzictwa Kulturowego w Stambule, wzywając do ochrony parku. Tego samego dnia o godzinie 13:30 ponowie pojawiły się tam spycharki. Protestującym udało się je powstrzymać, ale w odpowiedzi policja użyła gazu łzawiącego. Jeden z aktywistów wspiął się na drzewo i nie dało się go stamtąd usunąć, co dodatkowo utrudniło wyburzanie . Prace te niebawem zostały jednak wznowione, do czasu aż Prokurdyjska Partia Pokoju i Demokracji (BDP) oraz członkowie parlamentu ze świeckiej Republikańskiej Partii Ludowej, Sırrı Süreyya Önder oraz Gülseren Onanç, zablokowali spycharki. Rozbiórka została wstrzymana, a o godzinie 19 wznowiono protesty, po których uczestnicy ponownie spędzili noc na czuwaniu w parku.
Następny dzień wydawał się dużo spokojniejszy. Setki protestujących przybyły do parku, wzięły udział w koncertach i projekcjach filmowych, tworzących atmosferę festiwalu. W ciągu dnia aktywiści zaplanowali sadzenie roślin w parku na znak protestu. Liczba uczestników wzrosła i 29 maja noc w parku spędziło aż 150 osób.
Turecka policja nie chciała pozwolić, aby główną atrakcję turystyczną Stambułu opanowała plaga protestujących, więc 30 maja urządziła aktywistom okupującym park pobudkę o 5 rano przy użyciu gazu łzawiącego. W razie gdyby ten przekaz był niewystarczająco jasny, policjanci podpalili również namioty protestujących. Z wyczyszczonym parkiem i jasnym przekazem ze strony państwa, że biznes to biznes, kontynuowano wyburzanie parku aż do godz. 7:50, kiedy Önder raz jeszcze wstrzymał pracę spycharek, blokując je własnym ciałem. Po tym, jak informacja o wczesnorannych wydarzeniach i brutalnym zachowaniu policji szybko obiegła media i portale internetowe, przez cały dzień ludzie gromadzili się w parku i kolejną noc spędził w nim już spory tłum.
O poranku następnego dnia policja usiłowała użyć tej samej strategii, tym razem kierując gaz łzawiący w stronę kilkuset ludzi nocujących w parku. Najazd policji był jeszcze bardziej bezwzględny niż dzień wcześniej, a przedstawicielom mediów odmówiono wstępu. Po tych zdarzeniach plac Taksim oficjalnie stał się terenem walki, przemoc ze strony policji narastała, a aktywiści przez cały dzień kontynuowali swój protest.
W całym towarzyszącym powyżej opisanym wydarzeniom chaosie znany niezależny turecki dziennikarz Ahmet Şık doznał urazu w wyniku uderzenia w głowę kanistrem od gazu łzawiącego i został zabrany do szpitala. Naoczni świadkowie twierdzą, że atak na Şıka, który w 2011 roku napisał wycofaną z rynku książkę o korupcji w tureckiej policji, był zamierzony, a kanister został wyrzucony w jego stronę celowo z odległości około 10 metrów. Również sam Önder trafił do szpitala w wyniku podobnego urazu.
Wydarzenie, które – jak by się mogło wydawać – nie przyniesie długotrwałych efektów, przerodziło się w jedną z największych mobilizacji społecznych we współczesnej historii Turcji. Szacuje się, że 31 maja na placu zebrało się od 5 do 10 tysięcy protestujących, a policja usiłowała dokonać masowych aresztowań osób okupujących park. Policja szczodrze używała gazu łzawiącego, w efekcie czego media obiegły ikoniczne już zdjęcia będące symbolem ducha walki obywatelskiej. Według niektórych raportów zużyto tak wiele gazu łzawiącego, że stambulska policja była zmuszona do sprowadzenia większej ilości z pobliskiej Bursy. W piątek 31 maja #DirenGeziParki [Resist Gezi Park] był najczęściej używanym na świecie hashtagiem na Twitterze.
Późną nocą 31 maja policja zabarykadowała park, zamknięto wszystkie drogi i wstrzymano transport publiczny umożliwiający dojazd do placu Taksim. To wydarzenie dokończyło przemianę placu w pole bitwy, bowiem protestujący usiłowali rozbić barykady – i niektórym się to udało. Informacje o barykadzie i rosnąca wściekłość na blokadę informacji w mediach skłoniły mieszkańców Stambułu do organizowania się na osiedlach i wspólnego maszerowania w stronę placu. Niepotwierdzone raporty z Twittera szacują, że 40 tys. ludzi z całego miasta zaczęło zmierzać w stronę Taksim, tysiące z nich przekroczyło most Bosforski łączący europejską i azjatycką część miasta, który normalnie zamknięty jest dla ruchu pieszego.
Demonstracje solidarności z Taksim rozprzestrzeniły się do innych miast, głównie jako wyraz oburzenia na brutalność policji. Protesty miały miejsce na ulicach Anakry, Izmiru, Izmitu, Eskişehir, Kayseri, Antalyi, Kutahyi oraz innych miast. Radikal donosi, że wobec protestujących w Izmit i Eskişehir policja użyła gazu łzawiącego, a w wielu innych miastach aktywiści zostali zatrzymani. W momencie, gdy piszę ten artykuł, wygląda na to, że liczby będą jedynie rosły, a demonstracji będzie coraz więcej.
Brutalność policji była zdecydowanym nadużyciem. Według danych alternatywnej tureckiej strony informacyjnej Bianet, przynajmniej setka protestujących została ranna w czasie demonstracji. Były to dane na dzień 31 maja, które i tak wydają się zaniżone, biorąc pod uwagę stopień brutalności oraz użycie przez policję gazu łzawiącego, który powszechnie uznawany jest za broń chemiczną. Turecki dziennik Radikal udostępnił serię nagrań video ukazujących brutalność policji. Według bloga na lewicowej stronie Sendika.org w wielu przypadkach policja zablokowała karetkom pogotowia dostęp do rannych.
Zachowanie policji skłoniło Emmę Sinclair-Webb, turecką badaczkę Human Rights Watch, do piątkowej deklaracji, iż „skrajna brutalność policji przeciwko uczestnikom pokojowych demonstracji w parku Taksim ukazuje głęboką niechęć rządu i władz lokalnych do prawa do zgromadzeń i organizowania pokojowych protestów w dzisiejszej Turcji”.
Geneza Powstania
Protesty w Stambule nie uzyskały wsparcia żadnej partii politycznej ani nie wiązały się bezpośrednio z konfliktem kurdyjsko-tureckim, przez co zyskały sobie liczne porównania, m. in. do ruchu Occupy Wall Street czy do protestów w Seattle z 1999 roku. Uczestnicy protestów Occupy Wall Street w Stanach Zjednoczonych, niegdyś zainspirowani taktykami uczestników demonstracji nazwanych „arabską wiosną”, dziś okazują swoją solidarność z tureckimi aktywistami. Obecnie żadna partia czy zgrupowanie nie może rościć sobie prawa do tego ruchu społecznego, a jedynym znakiem koalicji związanej z ruchem jest hub informacyjny DirenGeziParki.com.
Protest ten jest jednak tylko najnowszą inkarnacją szerszego ruchu, o którym słychać już od jakiegoś czasu. Centrum handlowe jest jedynie częścią planu całkowitej przebudowy placu Taksim w sterylne, przyjazne turystom i samochodom miejsce. Ostatnio odbyły się także masowe protesty mające na celu wstrzymanie zamknięcia legendarnego kina Emek, mieszczącego się przy Alei Istiklal na placu Taksim, które według planów ma również zostać zamienione w centrum handlowe.
Plac Taksim jest sercem i duszą Stambułu. Jest rzeczą jasną dla mieszkańców miasta, że jeśli w Turcji ma nastąpić rewolucja, zacznie się ona właśnie na placu Taksim. Regularnie odbywają się tu demonstracje dotyczące spraw istotnych dla obywateli, takich jak równość dla osób LGBT, uznanie ludobójstwa Ormian, zakończenie konfliktu kurdyjsko-tureckiego, zakończenie naboru do wojska, sprawiedliwość gospodarcza itd. W 2011 roku odbył się masowy jednodniowy protest wspierający wolność w Internecie, w którym uczestniczyło ponad 30 tys. ludzi.
Co roku na placu Taksim odbywają się również majowe protesty, będące odpowiedzią na masakrę, która miała tutaj miejsce w maju 1977 roku. 1 maja stambulska policja brutalnie potraktowała protestujących 14 tonami wody zmieszanej z gazem łzawiącym. Na dowód powiązań pomiędzy obecnymi protestami oraz corocznymi protestami pierwszomajowymi, Konfederacja Rewolucyjnych Związków Zawodowych (znana także jako DISK, jedna z największych konfederacji związkowych w Turcji) oficjalnie wezwała swoich członków do uczestnictwa i wspierania demonstracji.
Według nowych planów plac Taksim zostanie pozbawiony szerokich wejść dla mas pieszych na rzecz tuneli samochodowych, czyniąc tym samym plac miejscem niedogodnym dla protestów i zgromadzeń. Mówiąc w skrócie – rola placu zostanie sprowadzona do atrakcji dla turystów, którzy zechcą zatrzymać się przy nim najwyżej na pięć minut, żeby zrobić sobie zdjęcia, aby już po chwili móc kontynuować zakupy.
Innym kluczowym punktem ostatnich wydarzeń był plan budowy trzeciego mostu nad Bosforem. Pierwszy dzień demonstracji zbiegł się z rozpoczęciem budowy mostu, która była jedną z przyczyn protestu, mimo że aktywiści okupowali park Gezi, a nie samo miejsce budowy mostu. Powstanie mostu będzie oznaczało dokończenie deforestacji Stambułu, bowiem będzie wiązało się z wycięciem północnej części Lasu Belgradzkiego. Trzeci most jest kolejnym przykładem zorientowanych na rozwój komercyjnego budownictwa i ruchu samochodowego projektów AKP, zupełnie niewrażliwych na ekologiczny czy społeczny aspekt rozwoju miasta. Do powyższych problemów nawiązuje pełnometrażowy film dokumentalny, Ecumenopolis: Miasto Bez Granic, na który bilety wyprzedano już w dniu premiery w kinach przy Alei Istiklal.
Konflikt Kulturowy czy Gospodarczy?
Cały plan zagospodarowania placu Taksim jest częścią szerszego zwrotu ku neoliberalnej polityce gospodarczej, którą wprowadza Partia Sprawiedliwości i Rozwoju premiera Erdoğana (AKP). Centrum Stambułu ulega gwałtownej gentryfikacji, zwłaszcza historyczne dzielnice Sulukule, Tarlabaşı, Tophane i Fener-Balat, które dotychczas zamieszkiwane były głównie przez biednych, imigrantów, Kurdów oraz Romów. Celem tej miejskiej rewitalizacji („urban renewal”) jest zwiększenie liczby atrakcji turystycznych lub przynajmniej „wyczyszczenie” dzielnic poprzez przesiedlenie przedstawicieli klasy robotniczej, których obecność mogłaby odstraszać turystów. Główne założenie tej polityki polega na oczekiwaniu, że to nowe, lepsze centrum miasta przyciągnie zagraniczne inwestycje, które uczynią Stambuł finansowym i kulturowym centrum na pograniczu Europy i Bliskiego Wschodu.
Niektóre źródła łączą protesty w parku Gezi z niedawno wprowadzonymi przez AKP ograniczeniami dotyczącymi sprzedaży alkoholu. Dziennikarze usiłują w ten sposób ukazać okupację parku Gezi jako konflikt pomiędzy islamizmem Erdoğana i świeckim etosem państwa. Świecka Republikańska Partia Ludowa (CHP) przyjmuje podobne stanowisko i usiłuje nadać protestom znaczenie konfliktu kulturowego pomiędzy świecką młodzieżą i starszą generacją islamistów. Choć taka narracja jest niewątpliwie atrakcyjna dla mediów zachodnich, nie jest ona prawdziwa. Choć wielu protestujących aktywistów rzeczywiście jest zwolennikami świeckiego państwa motywowanymi sprzeciwem wobec społecznie konserwatywnych rządów AKP, nie ma żadnych dowodów na to, że była to główna pobudka, która wyprowadziła tysiące ludzi na ulice. Gdy przywódca CHP, Kemal Kılıçdaroğlu, przybył do parku Gezi, aktywiści zaczęli śpiewać, aby zagłuszyć jego przemowę. Wydaje się więc jasne, że konflikt dotyczy sprzecznych wizji przestrzeni miejskiej – rządzącej elity i mieszkańców, którzy w Stambule żyją, pracują i spędzają tu swój czas wolny. Właśnie z taką myślą powstał hashtag #DirenGeziParkı na Twitterze, nawiązujący do protestów z 2009 roku w Stambule przeciwko Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu i Bankowi Światowemu, który odbył się pod hasłem „Diren Istambul” – „Sprzeciw się, Stambule” (skrócona wersja angielskojęzyczna – „Resistambul”).
Podczas gdy protesty nabierają coraz bardziej otwarcie antyrządowego charakteru, bardzo możliwe jest, iż niezadowolenie z rządów Erdoğana stanie się główną przesłanką przyświecającą ruchowi. W tym przypadku możemy spodziewać się rozdźwięku pomiędzy liberalnymi świeckimi opozycjonistami, którzy dołączyli do ruchu 31 maja i później, oraz radykalnymi aktywistami, z których inicjatywy zrodził się cały ruch.
W porównaniu do manifestacji podczas „arabskiej wiosny”, powstanie w Turcji wydaje się stosunkowo stabilne. Niektórzy komentatorzy sugerowali, że Turcja mogłaby służyć jako model dla po powstańczych krajów arabskich, głównie dla Egiptu. Połączenie „umiarkowanie” islamistycznego premiera i „świeckiej” konstytucji sprawiło, że należąca do NATO Turcja stała się ciekawym prototypem dla krajów Bliskiego Wschodu w oczach zachodnich ekspertów. Inni, włącznie ze mną, wskazują na to, że Turcja stanowi słaby wzorzec, biorąc pod uwagę trwający konflikt z mniejszością kurdyjską oraz wiele innych zależności.
Wydaje się, że problem dzisiejszych wewnętrznych podziałów w Turcji stał się bardziej widoczny niż dotychczas. Obserwując wydarzenia w parku Gezi jesteśmy świadkami nagłych narodzin ruchu walczącego na rzecz prawa do miasta, łączącego w sobie ogólne antyrządowe sentymenty. Stambulski sąd wstrzymał chwilowo przebudowę parku i zwleka z podjęciem ostatecznej decyzji. Z czasem, gdy ruch będzie rósł w siłę, konflikty będą pojawiać się częściej, a rola protestów będzie kwestionowana tak samo jak rola przestrzeni placu Taksim. Pomiędzy protestami pierwszomajowymi a znanym na cały świat ruchem powstałym mniej niż miesiąc później jesteśmy wreszcie krok od „tureckiego lata”.
Tłum. Anna Krawczyk
Tekst w wersji angielskiej ukazał się 1 czerwca na stronie Jadaliyya. Dziękujemy redaktorom portalu za zgodę na publikację.
Polecamy również lekturę tekstu podsumowującego protesty z perspektywy sposobów użytkowania przestrzeni publicznej:
http://www.counterpunch.org/2013/06/26/everywhere-is-taksim
oraz galerię zdjęć przenośnej architektury z parku Gezi: