Przepis na Miasto HD
Z czym mierzą się miasta Europy Środkowowschodniej i jak wykorzystywać doświadczenia światowe? Za tydzień w Pradze rusza konferencja architektoniczno-urbanistyczna reSITE, prezentująca praktyczne innowacje miejskie w planowaniu i polityce. Na pytania Marty Sienkiewicz o możliwości wpływu na kształt i charakter miast naszego regionu odpowiada Osamu Okamura,…
Z czym mierzą się miasta Europy Środkowowschodniej i jak wykorzystywać doświadczenia światowe? Za tydzień w Pradze rusza konferencja architektoniczno-urbanistyczna reSITE, prezentująca praktyczne innowacje miejskie w planowaniu i polityce. Na pytania Marty Sienkiewicz o możliwości wpływu na kształt i charakter miast naszego regionu odpowiada Osamu Okamura, dyrektor programowy festiwalu reSITE.
Motywem spinającym tegoroczną edycję festiwalu reSITE jest hasło „Miasta jako przestrzenie nowej ekonomii”. Jakie kwestie będziecie poruszać w tym roku?
Stale zastanawiamy się na czym polega istota życia w mieście oraz jak projektowanie i planowanie przestrzenne mają odpowiadać wzrastającemu zainteresowaniu nowych mieszkańców miejskimi wygodami i możliwościami. Edward Glaeser, nasz gość z Uniwersytetu Harvarda, autor opublikowanego ostatnio bestselleru „Triumph of the City”, określa miasto jako najlepszy wynalazek ludzkości, czyniący człowieka szczęśliwszym, zdrowszym, lepiej wykształconym i bogatszym. Jednocześnie miasta muszą mierzyć się z palącymi wyzwaniami – rosnącą gęstością zaludnienia, złożonymi potrzebami transportowymi i skomplikowaną administracją – przecież już dziś stolice i megamiasta dysponują większymi budżetami i agendą niż reszta ich krajów. Pojawia się więc pewne napięcie pomiędzy atrakcyjnością miejskości a rosnącym na nią popytem, ale zamiast czekać na nieunikniony kryzys, chcemy urzeczywistniać potrzebne zmiany. Zapraszamy do Pragi uznanych praktyków, by wprowadzać sprawdzone, dobrze działające rozwiązania dla miast.
Ekonomia – nasz tegoroczny motyw przewodni – jest oczywiście największym magnesem dla ludzi, każdy chce w mieście przede wszystkim znaleźć interesującą pracę. Jeśli miasto nie jest wystarczająco twórcze, nie oferuje wystarczających szans na pracę lub kreatywnej przestrzeni do ich tworzenia, ludzie będą przenosić się do lepiej sobie radzących i otwartych miejsc. Kwestia ekonomii i kreowania możliwości zawodowych jest wielkim zadaniem dla polityków i ekonomistów – trzeba zastanowić się jak stworzyć zachęty dla młodych i wykształconych, sprzyjające warunki dla przemysłów kreatywnych i rozwoju nowego typu w naszych miastach.
Jakie są w Twojej opinii najbardziej palące problemy miast Europy Środkowej i Wschodniej? Jak program i wybór zaproszonych na reSITE gości pomoże znaleźć rozwiązania?
Miasta w naszym regionie mają swoją specyfikę. reSITE ma się wyróżniać jako konferencja skupiona na postkomunistycznej sytuacji w Europie Środkowej i Wschodniej. Jednocześnie – jako państwa regionu – opuszczamy już bezpieczną przystań postkomunizmu. Tamta era od 25 lat jest już za nami, więc ciągłe trzymanie się jej spadku jest jedynie wątłym alibi. Obecnie nasze państwa rozwijają się całkiem nieźle, wychodzimy w stronę ogólnoeuropejskiej perspektywy i mamy swoje interesujące wyzwania, które mogą być ciekawe także dla reszty świata.
Jednym z takich charakterystycznych problemów jest niska gęstość zabudowy i zaludnienia w centrach miast. Nie realizowaliśmy amerykańskiego modelu z gęstą Centralną Dzielnicą Biznesową i stopniowo zmniejszającą się wysokością i zwartością budynków. Mamy za to suburbanizację, ale i wyższą gęstość zamieszkania w socjalistycznych blokowiskach, pierścień wokół zabytkowych części miast. Do tego w spadku po komunizmie zostało wiele pustych przestrzeni w centrach – gdy nie istniał wolny rynek i prywatna własność, ziemia miała tę samą wartość niezależnie od lokalizacji. Z tego względu wiele fabryk, aż do końca ery przemysłowej, zostało w centrach miast, a dziś mamy tam wielkie połacie pustej ziemi. To nie tyle problem, co nowe możliwości. W Europie Zachodniej, wszystkie te tereny zostały przebudowane już dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści lat temu, podczas gdy my wciąż mamy wielką szansę przetworzenia tych centralnych przestrzeni w wysokiej jakości miasto. Poświęcimy temu tematowi jeden z paneli, będzie go moderował Mark Johnson z Denver, który w swojej pracy architekta i urbanisty zajmuje się ponownym wykorzystaniem terenów poprzemysłowych. Łączy modernizację infrastruktury, transportu, użytkowania ziemi, przestrzeni otwartej i przyrody, by zmienić całe dzielnice miast.
Innym delikatnym tematem we Wschodniej Europie jest prężność miejskich społeczności i idea „miasta dla wszystkich”. Chcemy poruszać społeczny aspekt rozwoju miast, dotknąć ludzkiej skali. Dziś doświadczamy gentryfikacji, która nie dotyczyła nas wcześniej z racji braku wolnego rynku. Nierówności pogłębiają się, co również nie było typowe dla Europy Środkowej i Wschodniej, choć i tak sądzę, że w naszym regionie ludzie są wobec siebie równiejsi niż w innych krajach. By porozmawiać o tym wyzwaniu, zaprosiliśmy socjologów, a panel będzie moderował Florian Kohl z Berlina – architekt, który pracuje ze lokalnymi społecznościami w oddolnych projektach związanych z budownictwem mieszkaniowym. Doświadczenia Berlina są bardzo ciekawe jako jednego z postępowych laboratoriów rozwoju i zarządzania miastami. Omówimy także najlepsze przykłady praktyk z Pragi, Warszawy, Moskwy, Budapesztu, Łodzi, Lublany, Kijowa, Barcelony, a także Nowego Jorku.
Ostatni panel poświęcimy strategiom rozwoju, które są dziś znaczącym tematem w Czechach i punktem wyjścia dla planowania miejskiego. W wielu czeskich miastach takie dokumenty są teraz dyskutowane, ale znaczna część z nich wciąż nie ma dobrych strategii. Praga pracuje teraz nad nową polityką rozwoju – poprzednia obowiązująca przez 15 lat była tak ogólna, że nikt się z nią nie identyfikował, mało kto o niej słyszał czy ją kiedykolwiek czytał. Teraz dyskutuje się wokół kompletnie nowej strategii, a w panelu na ten temat będziemy gościć Nicolasa Buchoud, założyciela Renaissance Urbaine Paris, konsultanta strategii miejskich dla wielu miast Europy, Azji i Stanów Zjednoczonych.
Oczywiście różne miasta doświadczają różnych wymiarów tych wszystkich problemów, chcemy więc też by nasi goście uczyli się od siebie nawzajem w trakcie dyskusji. Przy okazji wymieniają się międzynarodowymi kontaktami, poznają, rozwijają idee, a później współpracują w różnorodnych projektach. To więc znacznie więcej niż tylko kilka wykładów czy paneli.
A co z przekładalnością zagranicznych doświadczeń? Czy nie spotykacie się czasem z zarzutami, że idee przywożone przez gości z Europy Zachodniej czy Stanów Zjednoczonych nie są de facto użyteczne dla nas, właśnie ze względu na regionalną specyfikę?
Proporcja zaproszonych gości rozkłada się równomiernie, przyjeżdża ok. 1/3 Amerykanów, 1/3 gości z krajów tzw. starej Unii Europejskiej, a pozostali to najlepsze przykłady z naszej części Europy. W tym roku będziemy gościć m.in. Marka Janiaka z Łodzi, odpowiedzialnego za dobrą rewitalizację wielu przemysłowych terenów miasta, czy też Vladimira Ledecky’ego, burmistrza słowackiego mniejszego miasta Spissky Hrhov, które jest zamieszkane przez znaczącą mniejszość romską i ma skomplikowaną sytuację społeczną. W Spisskym Hrhovie udało się skutecznie rozwiązać problem romski poprzez włączenie społeczności w lokalną ekonomię i rozbudowę miasta, a cały proces poprawił jakość życia mieszkańców w wielu innych dziedzinach, nie tylko pod względem integracji wielokulturowej. To są nasze regionalne szczególne zagadnienia, ale z dalszymi miastami też łączą nas podobne tematy – choćby kultura rowerowa, transport publiczny – które są dość dobre do zaszczepienia z Londynu, Kopenhagi czy innych zachodnich miast. Tam zmiany zaczęto wiele lat temu, a my powinniśmy się od nich uczyć, zamiast wymyślać wszystko od początku i wyważać otwarte drzwi. Dzięki temu zaoszczędzimy czas i pieniądze. Jeśli natomiast odetniemy się od ich doświadczeń, będziemy popełniać jeszcze więcej błędów. One bardzo dosłownie dużo nas kosztują – wydatki na przyszłe przeprojektowywania złych, przestarzałych w podejściu i myśleniu rozwiązań jest niewyobrażalny. To zawsze ważny argument w przypadku publicznych pieniędzy, a szczególnie w czasie kryzysu.
By reSITE mógł się odbywać, współpracujecie – finansowo i merytorycznie – z deweloperami. Jednocześnie Wasza perspektywa jest świeża i innowacyjna. W Polsce deweloperzy często pomijają długofalowe cele i skupiają się raczej na zysku niż na zrównoważeniu, generują dużo konfliktów. Jaki jest klucz do Waszej współpracy i co daje ona czeskiej czy środkowoeuropejskiej debacie o mieście?
To może zabrzmieć dziwnie, ale deweloperzy mają teraz duże kłopoty. Rynek jest w stagnacji, wybudowano wiele inwestycji, których nikt nie chce kupować. Oni nie są super bogaci, część z nich wręcz zbankrutowała – może czas deweloperów właściwie się skończył? Ciągle postrzegamy ich jako ważnych aktorów, ale kwestia prawdziwej przyszłej roli deweloperów jest otwartym i ważnym pytaniem.
Głównym dążeniem deweloperów jest zarabianie pieniędzy, ale wciąż mogą to osiągać bez konfliktowania się ze społecznościami czy administracją polityczną. Do tej pory współpraca między społecznościami, władzami miasta i deweloperami nie była satysfakcjonująca, więc ci ostatni nie są zapraszani do twórczych dyskusji, w ramach których można szukać wspólnego gruntu dla różnych stron. Potrzeba takiej współpracy jest ważnym tematem do dyskusji, a jej świetnym przykładem High Line w Nowym Jorku – stara, opuszczona kolejowa estakada, która została zachowana i przekształcona w ostatnich latach w miejski park. Rezultaty przebudowy – popularność turystyczna, wzrost wartości sąsiadujących budynków, zadowolenie społeczności lokalnej (doprawdy wilk syty i owca cała) – nie byłyby możliwe lub nawet pomyślane bez takiej wielostronnej dyskusji. Zanim osiągnięto porozumienie, o pozostawienie miejsca walczyło raptem dwóch facetów, a władze miasta i deweloperzy chcieli zburzyć trasę. Nieustępliwość tych entuzjastów, którzy poruszyli lokalną społeczność, zebrali pieniądze dla najlepszych architektów i planistów, w połączeniu z międzysektorową dyskusją zaczęła przekonywać władze miasta i deweloperów. Ostatecznie i pierwsi, i drudzy dołożyli się do projektu i teraz są bardzo usatysfakcjonowani, mimo że wcześniej nie zauważali korzyści i potencjału tego miejsca.
My w Europie Środkowej i Wschodniej wciąż trochę boimy się tych partnerstw, nie mamy jeszcze zbyt wielu doświadczeń w takim działaniu, ale potrzebujemy kogoś doświadczonego w moderowaniu tej współpracy, tak by była korzystna dla wszystkich stron, zwłaszcza przy ograniczonych środkach. reSITE poniekąd wypełnia tę lukę.
Jednocześnie już w najbliższej przyszłości może stać się tak, że miasta nie będą budowane przez deweloperów. Trzeba aktywizować obywateli, wspólnoty lokalne i być może odnowić tradycję kooperatyw, tak popularnych przed II Wojną Światową i w czasach komunizmu. To już robi się popularne np. w Berlinie, gdzie mieszkańcy po prostu organizują się i nie muszą wydawać dodatkowych 30% na czyjś zewnętrzny zysk. Zamiast tego inwestują w mieszkalnictwo wyższej jakości i lepszą publiczną przestrzeń.
Tegoroczny reSITE to już trzecia edycja. Jako zespół zorientowany na treści praktyczne, a nie akademickie, czy zauważacie przejawy zmiany w miejskich praktykach i politykach?
Oczywiście. Kiedy trzy lata temu zaczynaliśmy i mówiliśmy, że chcemy ściągnąć zagranicznych specjalistów na debaty z lokalnymi urbanistami i władzami miast, wszyscy się z nas śmiali, sądzili, że naprawdę zwariowaliśmy. Nie potrafili wyjść poza własne pojęcie wiedzy o najlepszych rozwiązaniach dla naszych specyficznych problemów, narzekali na zupełnie inną sytuację ekonomiczną potencjalnych ekspertów, ich brak zrozumienia dla naszej rzeczywistości.
A później przywieźliśmy tych ludzi i dotychczasowi sceptycy zrozumieli, że dyskutujemy nie tylko o ideach z najbogatszych miast takich jak Nowy Jork, Londyn czy Paryż, ale też z Bogoty, krajów rozwijających się, którzy opowiadają, że przy dobrym podejściu i nawet bardzo niewielkim budżecie zmiany są możliwe. I wszyscy to kupili! W pierwszym roku mieliśmy 20 reprezentantów urzędów miejskich, rok później przyjechało cztery razy więcej. Po zeszłorocznej edycji, Miasto Praga zaproponowało, że chce zostać partnerem i faktycznie zainwestowali sporo pracy, ludzi i pieniędzy, by z nami w tym roku współpracować – nie tylko finansowo, ale i merytorycznie wspólnie wypracowując treści programu, szczególnie w panelu o strategiach rozwoju miast. Oprócz tego jesteśmy zapraszani jako konsultanci do wielu miast, inne regionalne konferencje biorą z nas przykład. Wygląda na to, że reSITE był inspirującym impulsem, a jest wysoki popyt na tego typu miejską wiedzę i know-how, także wśród włodarzy miast, dla których organizujemy wokół reSITE’u osobne warsztaty. Ludzie zaczynają rozumieć, że sprawy miejskie są kluczowe, a do tego redefiniują perspektywę. Planowanie miejskie staje się ważniejsze niż architektura – nikt się nie przejmuje za bardzo kolorem elewacji, to była esencja lat 90-tych, a dziś akcent przenosi się na organizację miasta, jego wydajność, ekonomię, przestrzeń publiczną. To zupełna zmiana paradygmatu.