Osobliwy krajobraz równości

Podpisana przez Rafała Trzaskowskiego Warszawska Deklaracja LGBT+ to tylko kropla w morzu wyzwań polskich miejskich polityk równościowych. Jak radzą sobie z nimi inne miasta?

W 2016 roku wraz z wyborem na pełnomocnika ds. społeczeństwa obywatelskiego Adama Lipińskiego (do niedawna posła z ramienia PiS), stanowisko to zostało przemianowane na pełnomocnika ds. społeczeństwa obywatelskiego i równego traktowania. Zdaniem większości specjalistów z zakresu polityk równościowych ta zmiana w nazewnictwie miała zakryć polityczną decyzję o ograniczeniu albo całkowitym zawieszeniu jakichkolwiek ogólnopolskich programów na rzecz równego traktowania i przeciwdziałania dyskryminacji i wieszczyć dalszą marginalizację środowisk mniejszościowych. Z kolei Adam Bodnar, od 2015 roku piastujący stanowisko rzecznika praw obywatelskich, wielokrotnie stawał się przedmiotem ataków ze strony rządzących, oskarżających go o zbytnie upolitycznienie urzędu albo realizowanie wyłącznie „lewackich” postulatów – szczególnie wtedy, kiedy stawał on w obronie mniejszości. I to właśnie między innymi w reakcji na marginalizację (lub ograniczenie) działań na rzecz równości na szczeblu centralnym, polskie samorządy coraz częściej wprowadzają miejskie polityki równościowe i działania przeciwdziałające wykluczeniu grup mniejszościowych, o których tak głośno w polskiej prasie. Czy władze miast wiedzą jednak, jak się do tego zabrać?

Decyzyjność w sprawie równości

Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak uchodził przez kilka lat za jednego z najbardziej liberalnych i nowoczesnych włodarzy miast, otwarcie wspierającego zarówno organizacje kobiece (np. Kongres Kobiet), jak i organizacje walczące o prawa osób LGBT+. Pod koniec 2018 roku sytuacja uległa jednak zmianie – zrobiło się głośno o jego konflikcie z prorównościowymi organizacjami pozarządowymi, w tym z Grupą Stonewall i poznańskim oddziałem Kongresu Kobiet. O co poszło? W 2016 roku Jaśkowiak powołał w magistracie nowe stanowisko – pełnomocnika ds. przeciwdziałania wykluczeniom. Konkurs wygrała dr Marta Mazurek, z wykształcenia anglistka i językoznawczyni, wykładowczyni na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza i członkini Kongresu Kobiet, a więc osoba łącząca doświadczenie akademickie z działalnością w trzecim sektorze.

Mazurek miała tworzyć politykę miejską w zakresie równego traktowania i przeciwdziałania dyskryminacji ze względu na płeć, światopogląd, wiek, narodowość, orientację seksualną i wyznanie lub bezwyznaniowość. Powodem powołania osobnego stanowiska w urzędzie miasta – częściowo nakładającego się pod względem kompetencji i obszaru działań z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie czy pełnomocnikiem ds. niepełnosprawności – była potrzeba usprawnienia działań w różnych sektorach, a także opracowanie i wdrożenie długofalowej strategii przeciwdziałania dyskryminacji. Oprócz monitorowania dotychczasowych projektów, w zakres obowiązków pełnomocniczki włączono również edukację – organizację szkoleń antydyskryminacyjnych (m.in. dla urzędników i pracowników miejskich instytucji) i akcji edukacyjnych prowadzonych w szkołach. Sama Mazurek pytana w lipcu 2016 roku przez dziennikarzy „Głosu Wielkopolskiego” o swoją rolę w polityce miejskiej, podkreślała potrzebę łączenia działań z różnych sektorów: „Moje działanie skupia się raczej na monitorowaniu oraz koordynowaniu działań mających doprowadzić do stworzenia sposobów zapobiegania postawom dyskryminacyjnym. Wszystko, oczywiście, we współpracy z instytucjami i organizacjami – zespołowo, aby dążyć do wypracowania standardów i dzielenia się dobrymi praktykami” mówiła.

Jednym z efektów pracy Mazurek był m.in. pomocnik dydaktyczny Edukacja antydyskryminacyjna w szkole (który pobrać można ze strony miasta za darmo), czyli przeznaczony dla nauczycieli poradnik planowania dodatkowych zajęć z zakresu przeciwdziałania dyskryminacji i wykluczeniu. Nie obył się on bez sprzeciwów – za działalność edukacyjną prowadzoną w poznańskich szkołach Mazurek krytykowana była przez radnych PiS, którzy sprzeciwiali się promowanemu przez urząd miasta programowi antydyskryminacji. Pomimo licznych ataków ze strony prawicowych radnych twierdzących, że to „niepotrzebny, pusty etat”, w ciągu dwóch lat urzędowania pełnomocniczce udało się m.in. wdrożyć program wsparcia dla społeczności romskiej (w szczególności skierowany do dzieci), wspierać i patronować wydarzeniom organizowanym przez ruchy LGBT+ (m.in. Poznań Pride Week 2018) i organizować społeczne akcje zapraszające do współpracy mieszkańców Poznania. Tak powstał m.in. projekt „Poznań bez nienawiści”, w ramach którego wspólnymi siłami zamalowywano szerzące mowę nienawiści napisy na poznańskich murach.

Po jesiennych wyborach samorządowych wokół jej stanowiska wybuchła jednak głośna afera. Rzeczniczka startowała z list Koalicji Obywatelskiej i zdobyła mandat radnej, więc zrezygnowała z pracy w urzędzie miasta. Ku zaskoczeniu opinii publicznej, prezydent Jaśkowiak ogłosił, że nie planuje organizować konkursu na to stanowisko. Zamiast tego miał zostać powołany zespół ekspercki, którego zadaniem byłaby kontynuacja dotychczasowych działań pełnomocnika. Decyzja spotkała się z natychmiastowym protestem organizacji pozarządowych, które domagały się wytłumaczenia decyzji o likwidacji stanowiska. Poznański oddział Kongresu Kobiet i działająca na rzecz społeczności LGBT+ Grupa Stonewall wystosowały wspólnie list otwarty do prezydenta, domagając się przywrócenia stanowiska pełnomocniczki z tymi samymi kompetencjami i budżetem. Przedstawiciele organizacji zwracali uwagę, że zespół ekspercki – niezależnie od składu osobowego – nie będzie miał równie silnego umocowania w urzędzie miasta, co powołany na specjalną funkcję urzędnik, a co więcej, stanowisko to powinna objąć osoba wyłoniona z konkursu, a nie mianowana przez samorząd. I chociaż w odpowiedzi na protesty środowiska prezydent Jaśkowiak obiecał, że utrzyma to stanowisko – tyle że pod nową nazwą – do dzisiaj nie wyłoniono następcy dr Mazurek.

W styczniu br. powołano natomiast Zespół ds. Równości i Różnorodności, który zgodnie z zapowiedziami kontynuować ma działania z zakresu przeciwdziałania dyskryminacji rozpoczęte przez pierwszą pełnomocniczkę. Co ciekawe, na przewodniczącą nowo powołanego zespołu została wybrana Mazurek – funkcję tę może pełnić równolegle z wypełnianiem mandatu radnej miasta Poznań. W skład zespołu weszli również miejscy urzędnicy (dyrektorzy m.in. Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych czy Wydziału Oświaty) oraz grono niezależnych ekspertek wyłonionych w ramach konkursu. Głównym zadaniem nowego ciała doradczego, oprócz kontynuowania projektów edukacyjnych w poznańskich szkołach, jest rozpoczęcie procesu przyjęcia przez miasto Europejskiej Karty Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym, która zakłada wprowadzenie szeregu zasad przeciwdziałających dyskryminacji ze względu na płeć. Ten opracowany w 2006 roku przez UE dokument strategiczny został na razie podpisany tylko przez dwa polskie miasta – Nysę i Aleksandrów Kujawski.

Poznański przypadek inspiruje do zadania pytania, na ile zespół ekspercki działający poza ratuszem – a w przypadku ekspertek wyłonionych z grona poznańskich akademiczek mający charakter pracy społecznej – może wprowadzać w życie nowe rozwiązania i reagować na bieżące problemy związane z dyskryminacją i wykluczeniem, a na ile jest on zaledwie ciałem doradczym. Jak słusznie zwracali uwagę autorzy listu protestacyjnego, łatwiej jest realizować postulaty środowiska, piastując stanowisko pełnomocnika prezydenta i mając tym samym dostęp do narzędzi i środków (m.in. finansowych). Roszady w poznańskim ratuszu uwidoczniły też brak transparentności w prowadzeniu lokalnej polityki równościowej. W trakcie burzliwej dyskusji na łamach lokalnej prasy zabrakło jasnego komunikatu ze strony prezydenta i określenia, jakie są merytoryczne podstawy decyzji o likwidacji stanowiska pełnomocniczki i w jaki sposób zastąpienie jej społeczną radą przełoży się na większą skuteczność realizowanej polityki równościowej.

Pojawia się i znika

Losy kilku innych osób pełniących zbliżone funkcje w polskich miastach pokazują, jak bardzo płynna i niestabilna politycznie jest pozycja pełnomocniczek i pełnomocników wyznaczonych do trudnego zadania prowadzenia równościowej polityki miejskiej. W 2011 roku prezydent Łodzi Hanna Zdanowska powołała pełnomocnika ds. równego traktowania. Od kiedy w 2016 roku stanowisko to objęła Agnieszka Łuczak, dziennikarka i aktywistka społeczna, podobnie jak Mazurek wcześniej zaangażowana m.in. w działalność Kongresu Kobiet, o roli pełnomocniczki w bieżącej polityce zrobiło się o wiele głośniej niż w ciągu poprzednich pięciu lat. Łuczak skupia się przede wszystkim na działaniach zmierzających do równego traktowania kobiet i mężczyzn, a więc na przeciwdziałaniu ekonomicznemu i społecznemu wykluczaniu kobiet. Co ciekawe, pomimo o wiele węższego zakresu działań niż miała do dyspozycji jej poznańska odpowiedniczka, przegląd faktycznie realizowanych przez nią i jej zespół działań dalece wykracza poza problematykę kobiecą i obejmuje wszystkie grupy marginalizowane i wykluczane z przestrzeni publicznej. W ostatnich dwóch latach Łuczak zajmowała się też m.in. wsparciem protestów rodziców uczniów z niepełnosprawnościami, przygotowaniem programu integracji społeczności romskiej czy organizacją szkoleń i warsztatów związanych z problemem mowy nienawiści. Pod jej patronatem, w marcu 2018 roku opracowany został Wieloletni Program Działań Antydyskryminacyjnych, przedstawiający kierunek rozwoju miejskiej polityki równościowej i plan pracy nad wdrożeniem zasad wypracowanych w dokumencie strategicznym, który wedle przedstawionego harmonogramu powinien zostać przyjęty przez Radę Miejską w grudniu tego roku. W łódzkim przypadku wsparcie ze strony urzędującej prezydent przekłada się na wzmocnienie pozycji pełnomocniczki, umożliwiając jej skuteczną realizację wyznaczonych zadań – szczególnie wtedy, kiedy spotyka się z oporem ze strony radnych z opozycji, często sprowadzających politykę równościową do kwestii „narzucania ideologii”.

Z kolei w Częstochowie stanowisko Pełnomocnika Prezydenta ds. Równych Szans stworzono w 2012 roku. Pełnomocniczką została Agata Wierny, wcześniej pełniąca funkcję kierownika miejskiego Biura Inicjatyw Lokalnych i Konsultacji Społecznych. W ramach reorganizacji Urzędu Miasta w 2015 roku stanowisko to zostało przeniesione do Wydziału Polityki Społecznej. Podobne funkcje tworzone są również w obrębie urzędów wojewódzkich, m.in. w Wielkopolsce (Pełnomocnik ds. Równego Traktowania powołany w 2016 roku) i na Dolnym Śląsku (Pełnomocnik Wojewody Śląskiego do spraw Równego Traktowania powołany w 2015 roku). W styczniu stanowisko dolnośląskiej pełnomocniczki zostało jednak de facto zlikwidowane przez marszałka województwa w ramach powyborczej „reorganizacji”. I chociaż dotychczasowa pełnomocniczka Katarzyna Lubiniecka-Różyło na papierze nadal pełni tę funkcję, zakres kompetencji i zadań koordynatorki został w znaczącym stopniu zawężony: z dziewięciu punktów wymienionych w oryginalnym zarządzeniu z 2015 roku ostały się jedynie dwa (usunięto m.in. współpracę regionalną i możliwość aplikowania o środki unijne). Co więcej, stanowisko to wykreślono ze struktury Urzędu Marszałkowskiego i przeniesiono do Departamentu Kadr, sprowadzając tym samym działalność urzędniczki wyłącznie do spraw wewnętrznych. Pomimo protestów lokalnego środowiska organizacji pozarządowych i kobiecych, decyzję tę utrzymano. Marszałek powołał za to zupełnie nowy urząd – pełnomocniczkę ds. współpracy z Kościołem. Po raz kolejny praca na rzecz wspierania lokalnej społeczności, w tym grup najbardziej narażonych na wykluczenie, stała się zakładnikiem politycznych sporów motywowanych kwestiami religii i światopoglądu.

Wojny polityczne

O tym, jak wielkie emocje wzbudzają w lokalnych (i nie tylko) społecznościach próby prowadzenia przez samorząd kompleksowych polityk równościowych, najlepiej świadczą przykłady Gdańska i Warszawy. W Gdańsku od 2016 roku funkcjonuje społeczna Rada ds. Równego Traktowania (działająca na zasadzie wolontariatu), służąca jako ciało doradcze przy Prezydencie. Jednym z zalecanych przez członków Rady działań było przygotowanie dokumentu Model na rzecz równego traktowania, który w czerwcu 2018 roku został przyjęty przez Radę Miasta Gdańska. Pomimo tego, że całość dokumentu zawiera 179 wytycznych dotyczących wsparcia prawnego dla osób dyskryminowanych z różnych powodów – m.in. ze względu na płeć, pochodzenie etniczne czy narodowość, stan zdrowia (niepełnosprawność), wyznawaną religię czy światopogląd, wiek i orientację seksualną – to właśnie ten ostatni podpunkt najbardziej rozpalił lokalne środowiska konserwatywne.

W dniu głosowania przed budynkiem Rady Miasta odbyły się pikiety gromadzące zarówno przeciwników Modelu, jak i przedstawicieli gdańskiego środowiska LGBT+. Wykrzykiwano hasła takie jak „Chłopak i dziewczyna to normalna rodzina”, „Nie laicka tylko Polska katolicka”, wpisujące lokalną politykę równościową w szerszy kontekst ideologicznej „wojny kulturowej”, zupełnie zakrzykując faktyczne postulaty i rozwiązania przedstawione w dokumencie. Ostatecznie Model został przyjęty – jako pierwszy tego typu polski dokument strategiczny obejmujący różne grupy społeczne, nie tylko środowisko LGBT+. I mimo że Model został zaskarżony przez wojewodę pomorskiego, w grudniu 2018 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił skargę, argumentując, że miasto ma prawo prowadzić samodzielną politykę równościową. Wydaje się przy tym, że jest to kierunek, w jakim dalej będzie podążać miasto – obecna prezydentka Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz, za rządów Pawła Adamowicza odpowiedzialna była m.in. za realizację polityki równościowej.

Co ciekawe, w Gdańsku punktem zapalnym był przede wszystkim zapis dotyczący prowadzenia w samorządowych placówkach oświatowych warsztatów o tolerancji i równości. Ponad stustronicowy dokument gdańskiego Modelu na rzecz równego traktowania został sprowadzony zaledwie do kilku zapisów uznanych za kontrowersyjne ze względu na powiązanie ze sobą realizacji polityki równościowej z edukacją szkolną. Kilka miesięcy później podobny los spotkał podpisaną przez Prezydenta Warszawy Warszawską Deklarację LGBT+. Chociaż dokument – do podpisania, którego Rafał Trzaskowski zobowiązał się jeszcze jako kandydat na stanowisko prezydenta – obejmuje szereg działań przeciwko dyskryminacji nieheteronormatywnych mieszkańców stolicy, wybuchła ogólnopolska afera. Podobnie jak w Gdańsku, ogniskuje się ona wokół elementów związanych z edukacją równościową i seksualną. Warszawa jest pierwszym polskim miastem, które zdecydowało się włączyć problemy środowiska LGBT+ w zakres miejskiej polityki, otwarcie deklarując wsparcie dla różnorodności oraz tolerancji dla osób o odmiennej od heteronormatywnej orientacji seksualnej czy tożsamości płciowej. Pod wieloma względami, stołeczny ratusz podąża w kierunku wyznaczonym przez takie miasta jak Gdańsk czy Poznań, w których kompleksowe i wielosektorowe polityki równościowe – nie sprowadzające się do wspierania wybranych (jakoby „uprzywilejowanych”) grup społecznych – od kilku lat stanowią istotną część polityki miejskiej. Od lat podobnie dzieje się to w większości europejskich miast.

Polityka równościowa budzi wiele emocji. Jak pokazują jej współczesne losy z kilku polskich miast, ten sektor polityki miejskiej szczególnie trudno oddzielić w Polsce od bieżących konfliktów politycznych – zarówno na szczeblu lokalnym, jak było w Poznaniu, jak i w odniesieniu do ogólnopolskich debat, jak w przypadku Gdańska i Warszawy. Zamiast dyskusji nad merytoryką, zbyt często temat równości i przeciwdziałania dyskryminacji sprowadza się do sporów światopoglądowych, a praca pełnomocniczek i urzędników – zawsze przecież poparta badaniami, raportami, rozpoznaniem potrzeb danych środowisk – dyskredytowana jest jako „ideologiczna”. Mechanizmy te pokazują, jak wiele potrzeba w polskich miastach jeszcze pracy w kwestii edukacji antydyskryminacyjnej – i to na każdym szczeblu, nie tylko szkolnym. Jednocześnie wydaje się, że najbardziej właściwym kierunkiem jest właśnie wzmacnianie kompetencji i narzędzi lokalnych „rzeczników praw obywatelskich”, a przez to umożliwianie im dalszej integracji różnych środowisk marginalizowanych czy wykluczonych i współpraca pomiędzy poszczególnymi samorządami aktywnie działającymi na rzecz rozwoju polityk równościowych. Ostatecznie nie da się prowadzić skutecznej polityki bez zawiązywania sojuszy, nawet tych najtrudniejszych – szczególnie w obliczu niechęci władzy centralnej do wspierania polityki wychodzącej naprzeciw problemom mniejszości i osób dyskryminowanych.

*** Teksty pochodzi z 19 numeru Magayznu Miasta. Pisząc artykuł, autor korzystał z materiałów opublikowanych na łamach „Gazety Wyborczej”, „Głosu Wielkopolskiego” oraz serwisów OKO.Press i Onet.

Jędrzej Burszta – doktor kulturoznawstwa, asystent naukowy w Ośrodku Studiów Amerykańskich UW. Członek redakcji „Magazynu Miasta”

fot. Ted Eytan, Flickr, Protest badaczy, działaczy społecznych, lekarzy i rodziców protestujących przeciwko dyskryminacji dzieci LGBTQ+ w publicznych szkołach, luty 2017, Waszyngton