Burmistrzowie rządzą światem
Kryzys Unii Europejskiej pokazuje, że państwa narodowe nie potrafią ze sobą współpracować, a ponadnarodowe organizacje z trudem pokonują problemy. Tymczasem globalna współpraca miast kwitnie, opiera się bowiem na podobnych, codziennych doświadczeniach. Z profesorem Benjaminem Barberem rozmawia Sylwia Jędrzejczyk. Do tej pory problematyka miast nie była…
Kryzys Unii Europejskiej pokazuje, że państwa narodowe nie potrafią ze sobą współpracować, a ponadnarodowe organizacje z trudem pokonują problemy. Tymczasem globalna współpraca miast kwitnie, opiera się bowiem na podobnych, codziennych doświadczeniach. Z profesorem Benjaminem Barberem rozmawia Sylwia Jędrzejczyk.
Do tej pory problematyka miast nie była centralną w pańskich pracach. Co było impulsem do bliższego przyjrzenia się właśnie temu zagadnieniu?
Historia światowego zarządzania to w istocie historia współpracy pomiędzy państwami narodowymi. U Comte’a, u Hobbesa, u klasycznych filozofów zajmujących się myślą polityczną, ale także w Lidze Narodów, Organizacji Narodów Zjednoczonych, w Międzynarodowym Funduszu Walutowym czy Światowej Organizacji Handlu idea była taka: narody to elementy budulcowe tworzące światową strukturę. Ale coraz bardziej oczywiste stawało się, że ta idea zawodzi – zawodziła zarówno w przypadku Ligi Narodów, Organizacji Narodów Zjednoczonych, jak i w Europie – problemy z tego wynikłe widać gołym okiem zwłaszcza teraz.
Uświadomiłem sobie, że dotychczasowe założenie nie sprawdza się, ponieważ państwo narodowe jest definiowane przez dwa czynniki: suwerenność, czego efektem są sadownictwo i granice, oraz narodowość, czego efektem jest monokulturowość. Oba te czynniki sprawiają, że międzynarodowa współpraca staje się ekstremalnie trudna – metaforycznie mówiąc, wyglądało to jakbyśmy próbowali zbudować międzynarodowy zamek, używając do tego cegieł zrobionych z piasku. Zacząłem się więc zastanawiać, czy istnieje jakiś inny budulec i zauważyłem, że jest wiele form współpracy i sieci – w sztuce, handlu, transporcie – które nie są sieciami międzypaństwowymi ale międzymiastowymi. Zadałem sobie pytanie: czy to możliwe, że miasta mogą być dużo pewniejszym i bardziej realistycznym fundamentem międzynarodowego zarządzania niż państwa narodowe?
Coraz uważniej przyglądałem się temu, co miasta robią i odkryłem, że w istocie są one już zorganizowane w sieci współpracy. Moja książka będzie nosić tytuł What if mayors rule the world? [A co by było, gdyby światem rządzili burmistrzowie?], ale nieformalnie w obszarach komunikacji, technologii czy przemysłu ci burmistrzowie już światem rządzą, pomimo istnienia państw narodowych. To stanowiło bazę dla myślenia o świecie w nowy sposób; w trakcie mojej pracy nad książką, trwającej teraz półtora roku, znajduję coraz więcej dowodów na to, że tak właśnie wygląda prawdziwa współpraca międzynarodowa.