Gądek: Sporty miejskie

Sporty miejskie są dla wszystkich – możemy żyć w przestrzeni, która stymuluje rozwój relacji społecznych, promuje innowacyjność i generuje zyski z turystyki

Współcześni projektanci poszukują innowacyjnych sposobów zachęcania mieszkańców do aktywności fizycznej i uczą się projektowania dla nowych dyscyplin. Wiedzą już, że nowoczesny proces wprowadzenia ruchu w przestrzenie wspólne może towarzyszyć dowolnej inwestycji i zwiększać jej wartość społeczną

Przez lata uważani za wandali, deskorolkowcy w 2007 roku współprojektowali budynek opery w Oslo, a dziś uczestniczą w projektowaniu centrum kultury Southbank w Londynie. Zdjęcie pełnego dzieciaków skateparku trafiło już nawet na okładkę publikacji dokumentu duńskiej narodowej polityki architektonicznej. To jeden z wielu symboli zmiany myślenia o sporcie w mieście. Rozmawiając z architektami zgromadzonymi w londyńskim Design Council[1] na konferencji „Active by design”, szybko zauważyłem ich fascynację sportami miejskimi. Projektowanie dla ruchu w mieście to niezbadany teren, którego nie obejmują architektoniczne podręczniki. Doskonale wiemy już, jak zbudować ławkę, aby ludzie w każdym wieku mogli wygodnie na niej siedzieć. Wciąż nie ma jednak powszechnej pewności, jak dopasować ją do oczekiwań skejtów i zaprojektować tak, żeby mogli z niej korzystać razem z innymi użytkownikami. Często pojawia się za to pytanie, dlaczego warto się tym w ogóle zajmować?


Tekst pochodzi z 11. numeru „Magazynu Miasta”. Dostępny jest w naszym naszym sklepie internetowym na stronie www.magazynmiasta.pl oraz w Empikach i dobrych księgarniach.

MM_11_672px (1)


Ludzie sobie poradzą

W 2010 roku w zespole architektów, sportowców i badaczy społecznych rozpoczęliśmy prace nad pierwszym Skwerem Sportów Miejskich – centralnie zlokalizowanym, wielofunkcyjnym miejskim placem dopuszczającym różne formy aktywności fizycznej. Prowadząc kolejne analizy, szybko zorientowaliśmy się z jak złożonym zagadnieniem mamy do czynienia. Składa się ono z długiej listy obszarów – począwszy od aktywności fizycznej jako kluczowego składnika profilaktyki zdrowotnej niezbędnej dla przetrwania systemu ubezpieczeń społecznych, przez szeroko dyskutowaną transformację miast w kierunku skali ludzkiej zamiast samochodowej, po strategie przyciągania inwestycji i turystów dzięki przestrzeniom publicznym wysokiej jakości. Każdy z tych tematów to rozległa dziedzina, ale łączy je zwrot ku aktywności fizycznej jako metodzie rozwiązania istotnych wyzwań społecznych.

Sporty miejskie są dla wszystkich. Niektóre wymagają dużej sprawności fizycznej, drogiego sprzętu i lat treningu, inne mogą być uprawiane przez osoby w każdym wieku i bez żadnego przygotowania. Tworząc ich katalog, udało nam się zidentyfikować ponad sto form aktywności uprawianych na miejskich placach i w parkach przez mieszkańców niezależnie od wieku. Od badmintona, przez rolki, gry planszowe, jazdę na rowerze czy deskorolce, do klasycznych gier podwórkowych – ruch jest czynnością, która angażuje nas wszystkich i jest niezależna od preferencji w innych dziedzinach życia oraz stanu konta. Szybko zrozumieliśmy też, że tworząc przestrzeń wielofunkcyjną, przyjazną różnym aktywnościom, przyciągać można do niej osoby w każdym wieku i wspomagać tym samym budowę zaufania między użytkownikami z różnych grup społecznych i wiekowych. W przestrzeni wysokiej jakości, która dopuszcza różne zastosowania, łatwiej oswaja się obecność i odmienność innych. Umieszczając infrastrukturę dla różnych aktywności w jednym miejscu, projektanci stawiają więc użytkowników w sytuacji, w której muszą oni wykazać się współodpowiedzialnością za komfort przebywania każdego gościa.

ilustr. NL Architects

Infrastruktura komunikacyjna może być przestrzenią publiczną dopuszczającą aktywność fizyczną. A8ernA, Zaanstad, Holandia (realizacja: 2006). Projekt i zdjęcie: NL Architects

Przykładem korzystnego wpływu wysokiej jakości przestrzeni rekreacji na otoczenie może być opisany w książce Radyklane miasta[2] projekt „Wertykalnej sali gimastycznej”. Wielofunkcyjne i wielopiętrowe sportowe centrum aktywności lokalnej zbudowane zostało w 2004 r. w południowoamerykańskim Caracas. Realizacja miała znaczący wpływ na redukcję poziomu przestępczości w jej otoczeniu, więc przyciągnęła też mieszkańców z bogatszych osiedli do okolicy uważanej wcześniej za niebezpieczną. W ten sposób ruch stał się platformą integracji różnych grup, pomiędzy którymi nie dochodziło wcześniej do żadnej interakcji. Co ciekawe, wraz z rozwojem przestrzeni przeznaczonych dla miejskich sportowców toczy się też proces komercjalizacji tej dziedziny sportu. Jazda na deskorolce znalazła się na liście pięciu dyscyplin rekomendowanych przez komitet organizacyjny Igrzysk Olimpijskich w Tokio w 2020r. Sporty miejskie stopniowo integrowane są też z wszelkimi inwestycjami publicznymi. W tych realizacjach widoczna zaczyna być pełnia potencjału zaprojektowanej aktywności jako narzędzia korzystnej zmiany społecznej i budowy lepszych miast. Dzięki praktycznym efektom i nieznacznym kosztom infrastruktury sportów miejskich coraz więcej instytucji i projektantów zaczyna brać na poważnie pod uwagę związane z nimi inwestycje.

Impuls do tej zmiany w projektowaniu miejskim dały dwa zjawiska. Po pierwsze, zaczęliśmy się masowo ruszać w miejscach, które nie zostały do tego stworzone, zaskakując tym zjawiskiem ich projektantów[3]. Obok sportu zawodowego wyrosła gigantyczna branża miejskiej rekreacji – modna i charakteryzująca się znacznie mniejszymi barierami wejścia niż wiele tradycyjnych sportów. Po kilkunastu latach jej szybkiego rozwoju widzimy, że miejskie chodniki i alejki parków stały się trasami biegowymi, a program kawiarni i instytucji kultury regularnie wzbogacany jest o taniec, grę w badmintona, frisbee czy gry planszowe, które potrafią angażować całą rodzinę. Pomimo wielkiej przemiany modeli aktywności eksperci alarmują, że współcześni Polacy ruszają się najmniej w historii ruchu naszego społeczeństwa, a pokolenie urodzone po roku 1990 roku może z tego powodu żyć średnio pięć lat krócej niż pokolenia je poprzedzające[4].

Nie dziwi więc fakt, że poszukiwanie metod zachęcania do aktywności fizycznej w mieście stało się jednym z priorytetów instytucji publicznych na całym świecie i szeroko dyskutowanym elementem strategii zrównoważonego rozwoju. Po wielu latach eksperymentów projektowych odpowiedź na pytanie, jak zachęcić więcej osób do ruchu, klaruje się w pojęciu „wielofunkcyjność”. Zamiast wyodrebniać przestrzenie poświęcone sportowi, które przyciągają ludzi już zainteresowanych ruchem, progresywni projektanci stawiają w związku z tym na wspieranie aktywności fizycznej w miejscach lubianych przez ludzi. Obniżają w ten sposób barierę wejścia i zwiększają częstotliwość kontaktu członków społeczności lokalnych z przestrzeniami aktywności.

Pod kątem dostępności dla ruchu zaczynają być rozpatrywane różnorodne lokalizacje: projekty miejskich przestrzeni wspólnych, nowe budynki instytucji kultury, miejskie węzły komunikacyjne i kolejne inwestycje prywatne. Na aktywną rekreację otwierają się niezwiązane z nią wcześniej świat sztuki, środowiska związane z zarządzaniem infrastrukturą miejską i zabudową komercyjną. Doświadczenia różnych miast na świecie pokazują przy tym, że dzięki wielofunkcyjności przestrzeni uwzględniającej możliwość uprawiania sportów miejskich instytucje kultury i prywatni inwestorzy wchodzą w interakcje z nowymi odbiorcami, wydłużają czas ich wizyt i zwiększają ich regularność. Dzięki obecności entuzjastów sportu na mapie miast powstają nowe miejsca pełne życia publicznego. Jak wiemy m.in. z badań słynnego duńskiego architekta Jana Gehla, ludzie lubią przebywać w przestrzeniach publicznych, w których toczy się życie.

Szansa

Polskie miasta stoją obecnie u progu dwóch wielkich zmian przestrzennych, które mogą znacząco wpłynąć na ich jakość. Obok ogólnopolskiego programu rewitalizacji (z budżetem wysokości 25 mld zł) wielki wpływ na na ich rozwój może mieć też działalność spółki powołanej przez polską kolej pod nazwą Xcity Investments. Jej władze planują zrealizować w centrach polskich miast 40 projektów o łącznej wartości 8 mld euro do 2019 roku. Miasta Europy Zachodniej mogą nam więc zazdrościć szansy skoku rozwojowego na bazie ich wieloletnich doświadczeń. Jak twierdzą autorzy rządowych dokumentów: „Myślą przewodnią Narodowego Planu Rewitalizacji ma być zapewnienie mu możliwie powszechnego charakteru, aby jak najszersze grono obywateli i podmiotów mogło się utożsamić z ideą naprawy środowiska miejskiego i włączać się lub podejmować z własnej inicjatywy działania w tym zakresie”. W podobnym tonie wypowiada się Alfredo Brillembourg, architekt reprezentujący grupę Urban –  Think Tank, odpowiedzialny za projekt wielopoziomowej sali gimnastycznej w Caracas. Najważniejszym, jak twierdzi, zadaniem miasta XXI wieku jest zasypywanie podziałów społecznych. Przestrzenie wielofunkcyjne i zaprojektowana w ich ramach aktywność fizyczna to dobre narzędzia do osiągnięcia tego celu – nie tylko dlatego, że ruch jest nam potrzebny do zdrowego życia i wydajnej pracy. Przede wszystkim jest on w końcu jednym z niewielu zjawisk łączących nas wszystkich na neutralnym światopoglądowo gruncie, niezależnie od wieku i stanu posiadania.

ilustr. Bjarke Ingels Group

Powstająca spalarnia śmieci w Kopenhadze będzie jednocześnie stokiem narciarskim. Amager Resource Center, Kopenhaga, Dania (w realizacji). Projekt i wizualizacja: Bjarke Ingels Group

Mamy pieniądze i szansę, ale osiągnięcie sukcesu wymaga głębokiej zmiany. Jak zauważył prof. Marek W. Kozak w tekście „Więcej i lepiej”[5], kolejna runda przemian polskich miast wymaga daleko posuniętych innowacji społecznych. Dotychczas, jak twierdzi, wydawaliśmy pieniądze unijne, idąc po najmniejszej linii oporu. Tak powstaje „polska atrapa rozwoju” – realizując kolejne inwestycje, nie tworzymy warunków do tworzenia innowacji. Powszechne zadowolenie z dotacji unijnych często uzupełniają za to problemy z kosztami utrzymania budynków zbudowanych dzięki funduszom, które powinniśmy zainwestować w ludzi. W swojej krytyce polskiej manii budowania profesor podkreśla absurd sytuacji, w jakiej się znajdujemy: utalentowani specjaliści pracują za grosze, a wokół nich nieustannie powstają nowe autostrady i laboratoria. Nie sposób się nie zgodzić. Ogromne znaczenie w tym kontekście ma także jakość otoczenia, w którym przebywamy i sposób jego budowania – w końcu mówimy o przestrzeni, produkcie, który dotyczy nas wszystkich. Nieprzypadkowo Apple, najwyżej wyceniana firma świata, inwestuje 5 mld dolarów w swoją kalifornijską siedzibę. To ponad 70 proc. kwoty, którą Polska planuje wydać na rewitalizację do 2020 roku. Wewnątrz swoich nowych biur w Londynie Google zbuduje drogi rowerowe i wielofunkcyjną przestrzeń rekreacyjną na dachu. W kwartale rewitalizowanego King’s Cross, jednej z największych biurowych inwestycji w stolicy Wielkiej Brytanii, powstało zaś naturalne jezioro do pływania i masa innych funkcji związanych z ruchem. Biznes doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że aktywność po prostu pomaga lepiej myśleć, a komfortowe otoczenie stymuluje projektowanie dobrych produktów i przyjazne interakcje w zespole.

Przestrzeń może manifestować siłę dobrego rzemiosła, kreatywności i projektowania zorientowanego na człowieka. Przede wszystkim jednak sam proces jej tworzenia może wzmacniać i manifestować kulturę współpracy. Z tej perspektywy posiadane przez nas środki na rewitalizację i unikalna szansa przekształcenia centralnych terenów miast przez polską kolej to okazja do stworzenia mechanizmu angażującego wiele grup społecznych i instytucji w projektowanie i budowę dobra wspólnego. Mogą nim stać się m.in. projekty przestrzeni wielofunkcyjnych, dopuszczających różne sposoby ich użytkowania. Jesteśmy oczywiście mniej zamożni niż Stany Zjednoczone, Niemcy czy Wielka Brytania, ale jeśli naszym zadaniem jest rywalizowanie z Londynem i Berlinem o najlepsze kadry i tworzenie warunków pracy dla innowatorów, to powinniśmy wyciągać wnioski z postępowania gigantów biznesu oraz miast bogatszych od naszych ośrodków, takich jak Nowy Jork czy Seul. Przyszedł czas na potraktowanie rewitalizacji m.in. jako narzędzia skoku cywilizacyjnego i inwestycji w rozwój zaufania społecznego. Tym bardziej, że jest to też sposób na budowę naszej pozycji konkurencyjnej i metoda łagodzenia konfliktów pomiędzy coraz węższym gronem ludzi odpowiedzialnych za innowacje, a tymi, którzy są z ich tworzenia wykluczeni. Stwierdzenie, że powinien cieszyć nas postęp, niezależnie od jego prędkości i liczby szans marnotrawionych przez działania według przestarzałych modeli projektowych separujących inwestycje kulturalne, infrastrukturalne i sportowe, jest zaklinaniem rzeczywistości. Krokiem do optymalizacji wartości każdej inwestycji może być łączenie dotychczas nieprzenikających się światów i wysoka jakość wykonania na każdym etapie procesu projektowania. Dzięki korzystaniu z możliwości, jakie udostępnić nam może ten krok, możemy żyć w przestrzeni, która stymuluje rozwój relacji społecznych, promuje innowacyjność i generuje zyski z turystyki. Zamiast budować tanio i tandetnie, byle rozliczyć dotacje, musimy zacząć budować użytecznie i w wysokiej jakości, badając realne potrzeby społeczności lokalnych, tworząc przestrzeń wywołującą pozytywne emocje i opartą o zaufanie do jej użytkowników.

Grzegorz Gądek – prezes zarządu Fundacji Skwer Sportów Miejskich, projektant interakcji, były dyrektor ds. rozwoju grupy Sport.pl. Laureat nagrody British Council „Young Creative Entrepreneur”

Fot. 1: Służewski Dom Kultury, Warszawa, Polska (realizacja: 2013), Projekt: 307 Kilo + WWAA, fot. Rafał Kłos

[1] Polecamy rozmowę zespołu Magazynu Miasta z Design Council w 2 numerze Magazynu Miasta. Wydanie dostępne jest w księgarni na stronie www.magazynmiasta.pl

[2] Patrz: Justin McGuirk, Radykalne miasta. Przez Amerykę Łacińską w poszukiwaniu nowej architektury, Res Publica, Fundacja Bęc Zmiana, 2015. Fragment książki przedrukowaliśmy w 10 numerze Magazynu Miasta. Wydanie dostępne jest w księgarni na stronie www.magazynmiasta.pl

[3] Przyjmuje się, że w wielu miejscach na świecie najważniejszy etap rozwoju sportów miejskich miał miejsce w późnych latach 80. W Polsce przełom ten nastąpił na początku lat 2000.

[4] Patrz: https://www.designedtomove.org/resources

[5] Tekst opublikowany został w 10 numerze Magazynu Miasta, który dostępny jest w księgarni na stronie www.magazynmiasta.pl