Urbanizacja przemocy

Nowoczesna militarna asymetria sprawia, że w dzisiejszych czasach, gdy państwa narodowe wchodzą w stan wojny w imię bezpieczeństwa narodowego, ich największe miasta stają się istotnym polem walki. Dawniej, w trakcie wojen, armie potrzebowały do walki dużych, otwartych przestrzeni i to te obszary stawały się pierwszym frontem walki. Dziś tzw. poszukiwanie bezpieczeństwa narodowego jest paradoksalnie źródłem niebezpieczeństwa miejskiego.

Miasta od dawna były terenem działań wojennych i przestrzenią dla konfliktów rodzących się na tle rasizmu,  nienawiści na tle religijnym czy wykluczenia ubogich.W odróżnieniu od państw narodowych, które militaryzowały sie w odpowiedzi na te probelmy , miasta miały umiejętność przenoszenia konfliktów i ich skutków na pole działalności handlowej i społecznej. W dzisiejszych czasach miasta  tę zdolność tracą, a dodatkowo muszą się mierzyć z zagrożeniami zupełnie innej natury – m.in. asymetryczną wojną czy też nowego rodzaju przestępczością. . Zagęszczenie problemów w naznaczonej nierównością i niesprawiedliwością przestrzeni miejskiej powoduje również, że w bardziej dotkliwy sposób miasto odczuwa skutki wojen narkotykowych czy gwałtowych katastrof ekologicznych, mogące zagrażać naszej przyszłości.Wyzwania dzisiejszego świata wymagają od miast wykształcenia całkiem nowych metod rozwiązywania problemów o wiele bardziej złożonych niż w przeszłości. Niepewność i zróżnicowanie praw panujących w miastach poszczególnych państw są elementem rozkładu większego porządku terytorialnego. Dzieje się to nawet w tych państwach i miastach, które są głównymi punktami na geopolitycznej scenie świata i istotnymi strukturami na danym terytorium. Miejski ład, który zapewniło nam miasto „otwarte” wciąż istnieje, lecz jedynie jako porządek wizualny, a nie jako namacalny ład społeczny. Problematyką tą zajmuje się tzw. globalna rządność (ang. global governance).

Kiedy problemy globalnej rządności stają się widoczne w miastach

Problemy globalne, które zmienają znany nam ład miejski możemy pogrupować wokół trzech zagadnień: nowoczesnych asymetrii militarnych; globalnego ocieplenia oraz niestabilności energetycznej i wodnej; miejskiej przemocy (przestępczości). 

Nowoczesna militarna asymetria sprawia, że w dzisiejszych czasach, gdy państwa narodowe wchodzą w stan wojny w imię bezpieczeństwa narodowego, ich największe miasta stają się istotnym polem walki. Dawniej, w trakcie wojen, armie potrzebowały do walki dużych otwartych przestrzeni i to teobszary stawały się pierwszym frontem walki. Dziś tzw. poszukiwanie bezpieczeństwa narodowego jest paradoksalnie źródłem niebezpieczeństwa miejskiego. Możemy to zaobserwować w walce z terroryzmem (War on Terror), gdzie inwazja na Irak uczyniła miasto teatrem wojny. Negatywne skutki wojny z terroryzmem możemy zaobserwować również w miastach, które nie są miejscem bezpośredniej walki –  bombardowania w Madrycie, Casablance, Bali, Mumbaju, Lahaur -pole walki rozciąga się na bezpośrednio niezaangażowanych. Okazuje się, że to, co może być dobre dla ochrony głównych państw zaangażowanych w konflikt, niekoniecznie musi być dobre dla rodzimych lub zagranicznych miast i ludzi je zamieszkujących. 

Globalne ocieplenie, niestabilność energetyczna i wodna oraz inne  środowiskowe kwestie powodują, że miasta stają się najważniejszymi punktami na  linii frontu. Jednym z głównych tego powodów jest gwałtowna i bezpośrednia zależność życia codziennego w miastach o dużej infrastrukturze i zinstytucjalizowanym poziomie wsparcia tj. wieżowce, szpitale, oczyszczalnie ścieków, kanalizacje, metro, sieci energetyczne zarządzane komputerowo i podatne na awarie. Wiemy już, że podniesienie poziomu wód może zalać niektóre z gęsto zaludnionych miast świata. Pilność tego typu problemów przekracza długość negocjacji i międzynarodowych spotkań, jakie toczą się w związku z tymi sprawami, ale nadal są one najczęstszymi formami zaangażowania w opisywane problemy na poziomie polityki międzynarodowej. Globalne ocieplenie uderzy w miasta z wielką siłą, w tym wypadku przygotowanie do tego momentu staje się koniecznością. Nowe rodzaje kryzysów i związana z tym przemoc będzie szczególnie odczuwalna w miastach. Symulacja przeprowadzona przez NASA dowiodła, że w ciągu pięciu dni po załamaniu się systemu komputerowego zarządzającego sieciami energetycznymi dużych miast takich jak Nowy York, miasto nie będzie mogło funkcjonować przy wykorzystaniu konwencjonalnych metod. Te wyzwania dopiero się wyklarowują, ale wiemy, że staną się realne i zaczną zagrażać miastom. W tym sensie, miasta znajdą się na linii frontu i będą musiały działać przeciw globalnemu ociepleniu etc., niezależnie od tego czy pozostają w międzynarodowych układach czy też nie. Z tego powodu wiele miast musi rozwinąć sposoby radzenia sobie z takimi wyzwaniami. Zanieczyszczone powietrze w Tokio czy Los Angeles już w latach 80. XX wieku zagrażało zdrowiu ludzi i zwierząt.  Miasta te nie mogły czekać na umowę, która pojawiła się w Kioto (Protokół z Kioto z 1997r) i liczyć na to, że poszczególne kraje przyjmą to porozumienie. Musiały działać natychmiastowo, co też zrobiły. 

Nowe formy przemocy, które pojawiły się w miastach, są politycznym wyzwaniem na skalę globalną. Dla przykładu, miasta Ciudad Juarez i Tijuana w Meksyku, w ostatnich latach były świadkami tworzenia się kryzysu, do którego przyczyniła się eskalacja przemocy ze strony gangów i policji, a nie tylko nieodpowiednia polityka. Dotyczy to również niepowodzeń silnej armii USA stacjonującej w Bagdadzie – nazwanie tego anarchią jest zbyt banalne. 

W kwestii zagadnień globalnej rządności, jednym z ważniejszych zadań jest zmiana obowiązujących na wielką skalę praw (ang. makro-level frames) na takie, które będą dostosowane do lokalnych grup [przyp.tłum. – czyli mikro-prawa dla mikro-grup], ich życia codziennego i tego jakie czynniki wyzwalają presję i przemoc w tym życiu i w danej przestrzeni. 

W niniejszym artykule opisuję jedeno z tych zagrożeń, które można uznać za najbardziej istotne. Pojawienie się w mieście asymetrycznej wojny powoduje, że  miasto staje się samo w sobie technologią wojenną.

Bezpieczeństwo narodowe a niestabilność w miastach

Aglomeracje miejskie na całym świecie, bez względu na to, po czyjej stronie się opowiadają, stają się główną areną nierównej walki pomiędzy tradycyjnym wojskiem a uzbrojonymi rebeliantami. Od 1998 roku większość tzw. asymetrycznych ataków miała miejsce w miastach. Przedstawione przez amerykański Departament Stanu sprawozdanie roczne dotyczące światowego terroryzmu, pozwala nam ustalić, że dzisiejsze miasta są głównym celem tego, co raport określa jako ataki terrorystyczne – ataki dokonywane przez niekonwencjonalną armię. Tendencja ta miała miejsce jeszcze przed wrześniowymi atakami na Nowy Jork i Pentagon w 2001 roku. Raport podaje, że od 1993 do 2000 roku, że aż 94% zniszczeń spowodowanych atakami terrorystycznymi dotknęła miasta. Jeśli zaś chodzi o ofiary śmiertelne, to szacunkowe dane mówią, że 61% z nich było mieszkańcami miast. Rządowe dane pokazują również, że w tym okresie liczba ataków podwoiła się, drastycznie wzrastając po 1998 roku. Jednocześnie np. liczba ofiar wśród  pasażerów porwanych przez terrorystów samolotów  była liczniejsza od tych, które miały miejsce w latach 90. 

Dzieje się tak być może dlatego, że dostęp do publicznych, miejskich obiektówjest znacznie łatwiejszy niż dostęp danych na temat instalacji wojskowych i mniej ryzykowne niż porywanie samolotów. Trzeba zauważyć, że raport nie zawiera tradycyjnych działań wojskowych w miastach i przeciwko nim. Takie działania uważam jednak za część urbanizacji wojny. Nierówne walki mogą być bardzo różnorodne, ale łączy je kilka elementów. Wojny te są stronnicze, sporadyczne i bez wyraźnych zakończeń. Zawieszenie broni nie jest wyznacznikiem ich końca. Są pewną oznaką tego, jak, niezależnie od jego wielkości, centrum ulega rozproszeniu.

Chciałabym wyróżnić cztery typy asymetrycznej wojny. Jednym z nich jest rzeczywiste starcie pomiędzy konwencjonalnymi i niekonwencjonalnymi siłami na obszarze miejskim – przykładem mogą być wojny w miastach irackich po 2003 roku. Kolejnym rozszerzenie obszarów działań wojennych poza rzeczywistym „teatrem wojny”, jak mogłoby być w przypadku zamachów bombowych w Londynie, Madrycie, na Bali i w innych miastach, po rozpoczętej wojnie w Iraku. Trzecim typem jest osadzenie konwencjonalnego konfliktu państwa w akcie nierównej walki, jak w przypadku ostatnich ataków na Mumbaj. I czwarty: wywołanie przez nierówne wojny starszych konfliktów, które przekształcają się w walki zbrojne pomiędzy dwiema niekonwencjonalnymi siłami zbrojnymi, jak w przypadku wspomnianych już szyicko-sunnickich konfliktów w Iraku

Nowa miejska mapa wojny jest rozległa: wykracza daleko poza faktycznie zaangażowane państwa. Możemy na niej zaznaczyć ataki bombowe między innymi w Madrycie, Londynie, Casablance, na Bali, w Mumbaju, Lahaur i Dżakarcie. Każdy z tych zamachów ma swoją własną specyfikę i można tłumaczyć je w kategoriach określonych planów i celów. Są one istotnymi działaniami, dokonywanymi przez lokalne grupy zbrojne, działające niezależnie od siebie i stanowiące wyraźny składnik nowego rodzaju wojny wielofrontowej. Nierówna walka zakłada jedno z najostrzejszych zarządzeń w amerykańskiej wojnie w Iraku. Ataki powietrzne dokonywane przez amerykańskie wojska w celu zniszczenia armii irackiej trwały jedynie 6 tygodni. Jednak później nadszedł okres nierównej walki – Bagdad, Monsul, Basra i inne miasta irackie to tereny objęte konfliktem, który jeszcze się nie zakończył (czy na pewno się nie zakończył? – AC)

Specyfiką współczesnych wojen, szczególnie widocznych na mniej rozwiniętych obszarach, jest to, że często obejmują przymusową urbanizację lub dezurbanizację. Współczesne konflikty powodują znaczne przemieszczenia ludności zarówno do miast, jak i poza ich granice. W wielu przypadkach, w konfliktach afrykańskich czy w Kosowie, wysiedleńcy powiększają liczbę ludności miejskiej. Czystki etniczne powodują zaś masowe wypędzenia, czego przykładem może być Bagdad i przymusowe opuszczenie tego miasta między innymi przez Sunnitów i chrześcijan. Ostatecznie, w wielu współczesnych konfliktach zbrojnych, walczące siły unikają walki lub bezpośredniej konfrontacji militarnej, co opisała Mary Kaldor (2006) w swojej pracy na temat nowych wojen. Ich główną strategią jest kontrolowanie terytorium poprzez wysiedlanie określonych w kategoriach etniczności, religii, członkostwa plemiennego, czy przynależności politycznej „innych”. Główną taktyką jest terror – ujawniane okrucieństwa zmuszają ludzi do ucieczki. 

Aglomeracje miejskie od dawna, poprzez handel, politykę i działalność społeczną, skupiały ludzi z różnych klas, narodowości i religii.Współczesne konflikty zakłócają i osłabiają kulturalną różnorodność miast, gdy prowadzą do przymusowej urbanizacji lub migracji ( w skrajnej formie czystek etnicznych/religijnych). Miasta takie jak Belfast, Bagdad czy Monsul, były lub są zagrożone nagromadzeniem odrębnych miejskich gett, będących wynikiem czystek etnicznych, niszcząc istotne źródło oporu w kwestii miejskich konfliktów zbrojnych. Bagdad podlegał głębokiemu procesowi takiej „czystki”, głównej przyczyny (względnego) „pokoju” w ostatnich dwóch latach.

W innej publikacji (Sassen, 2010) analizowałam, aczkolwiek w wielu różnych typach gett, czy systemowy odpowiednik tego typu „czystek” w przypadku bardzo dużych aglomeracji miejskich może okazać się wzrastającą gettoizacją biednych i bogatych. Istnieje ryzyko, że będą one wypierać tradycyjne miejskie kosmopolityzmy w świecie rosnącej gospodarczej nierówności i bezsilności politycznej. 

W dzisiejszych czasach urbanizacja wojny różni się od minionych historii miast i prowadzonych starć. W poprzednich dwóch wojnach światowych, wielkie armie potrzebowały dużych, otwartych przestrzeni lub oceanów do starcia i prowadzenia walk, a także w celu przeprowadzenia inwazji. To były obszary, po których przesuwał się front. W II wojnie światowej miasto brało udział w teatrze wojny nie jako teren do prowadzenia walk, ale jako technologia wzbudzająca strach. Całkowite niszczenie miast to sposób terroryzowania całego narodu, czego przykładem były Drezno i Hiroszima. 

Urbanizacja wojny wskazuje na ograniczenie władzy i być może także na słabość systemu raw człowieka. Kraje z najsilniejszymi tradycyjnymi wojskami nie mogą sobie dzisiaj pozwolić na powtórzenie bombardowania z Drezna, czy zrzucenia bomby atomowej na Hiroszimę niezależnie od tego, czy miałoby to miejsce w Bagdadzie, Gazie lub Dolinie Swat. Kraje te mogą angażować się w różnego rodzaju działania, w tym naruszenia prawa: deportacja, torturowanie, zamachy na dowódców, których nie lubią, , nadmierne bombardowanie terenów nieobjętych wojną. Dzisiaj działania te szybko stają się jawne i są przykładem wzmożonej przemocy wobec ludności cywilnej. Jednak najwyższe potęgi militarne wzbraniają się od całkowitego zdewastowania miasta, nawet kiedy mają umożliwiającą tego dokonanie broń. Stany Zjednoczone mogły zniszczyć Bagdad, a Izrael mógł zdewastować Gazę, ale tego nie zrobiły.

W pewnym sensie korelacja ludzi i budynków w mieście ma możliwość wpływu na ograniczenie, ale nie zatrzymanie zniszczeń.. Pozwalamy milionom ludzi na całym świecie umierać z powodu chorób, które można łatwo wyleczyć przy niskich kosztach. Sądzę, że ludzie mają wpływ na tworzenie miasta, szczególnie w jego obywatelskiej kwestii. Wydaje mi się, że podważenie niepewności bytu ludzkości na całym świecie było o wiele bardziej dotkliwe w związku z zamachami w Nowym Jorku, Mumbaju, Madrycie, Londynie i innych miastach, niż śmierć milionów ludzi na skutek nieuleczalnych chorób. Może to mieć miejsce nawet w przypadku wielkich rzeźb Buddy w Afganistanie. 

Raz po raz historia ukazuje nam granice władzy. Wydaje się, że jednostronne decyzje podejmowane przez bardziej wpływowe podmioty nie są jedynymi źródłami ograniczeń: najpotężniejsze państwa ograniczane są przez te liczne współzależności, jakimi charakteryzuje się współczesny świat. Dodałabym do tego miasto jako siłę sprawczą mogącą stanąć na przeszkodzie oraz zmniejszyć destrukcyjny potencjał państwa potężniejszego pod względem militarnym. Miasto jest kolejnym elementem systemu przetrwania w świecie, w którym kilka państw ma możliwość zniszczenia całej planety (Sassen, 2008: rozdz. 8).  

W takich okolicznościach, miasto staje się zarówno technologią zawierająca w sobie konwencjonalne siły wojskowe oraz technologią oporu w przypadku zbrojnych powstań. Fizyczne oraz związane z człowiekiem cechy miasta stanowią przeszkodę dla konwencjonalnych armii – przeszkodę wplecioną w samą przestrzeń miejską. Czy Gaza byłaby kompletnie (zamiast częściowo) zniszczona, gdyby nie była gęsto zaludniona, gdyby na jej terenie były tylko palestyńskie fabryki i magazyny? 

Fragmenty nowej rzeczywistości  

Intensywność i wielowarstwowość nowego typu miejskich konfliktów: utrudnia zrozumienie ich istoty. Urbanizacja wojny i jej konsekwencje są częścią demontażu nowoczesności, szczególnie w systemach państw narodowych i międzypaństwowych. Skutki te mają mniejszy zasięg, ale są widoczne w wielu bardzo różnych dziedzinach, od ekonomii po religię. Te kwestie zdecydowanie wybiegają ponad zagadnienia omawiane w tym krótkim tekście. Ale mogłyby również wyjaśniać, dlaczego miasta tracą dawne możliwości do przeistaczania konfliktów, na rzecz nowych sposobów przekształcania ich w konflikty miejskie. W przeciągu ostatnich dwóch stuleci tradycyjny fundament miejskości w koncepcji europejskiej w znacznej mierze był „ucywilizowaniem” burżuazyjnego kapitalizmu; odpowiada to triumfowi liberalnej demokracji jako politycznego systemu burżuazji. Dziś kapitalizm jest inną formacją, tak jak system polityczny nowych elit światowych. Zmiany te nasuwają pytanie o to, co może być nowym odpowiednikiem tego, co w przeszłości było miejskie. Widzimy namnażanie się na dużą skalę wysoko wyspecjalizowanych zespołów terytoriów, z władzą i prawem silnie ustanowioną na poziomie międzynarodowym.  Te zespoły przecinają binarność wewnętrzną i zewnętrzną, nasze i wasze, narodowe kontra międzynarodowe.  Mogą  być obecne w instytucjach krajowych, a wynikają z mieszanki elementów globalnych i narodowych, obejmując cały świat, w jakim są w dużej mierze trans lokalne połączenia geograficzne wielu przestrzeni lokalnych. 

Dominacja miast, jako strategicznego frontu dla globalnej rządności jest bardzo skomplikowanym przypadkiem dekonstrukcji i ponownego konstruowania. Wydaje mi się, że miasta, które stały się częścią mapy miejskiej wojny przyczyniają się dekonstrukcji organizacyjnych i instytucjonalnych formatów..  

Patrząc z tej perspektywy na niektóre obecne wydarzenia, otwierają się przed nami nowe horyzonty. Dla przykładu, Hezbollah w Libanie może być postrzegany, jako twórca bardzo specyficznych zbiorów terytoriów, władzy i praw, które nie mogą być łatwo zredukowane do jednej, znanej nam kategorii- państwa narodowego. W przeciwieństwie do wewnętrznego, kontrolowanego regionu mniejszości, tak jak region kurdyjski w Iraku, czy obszar separatystyczny, jak region Basków w Hiszpanii. Podobnie wzrastająca rola większych gangów w miastach takich jak Sao Paulo przyczyniają się do produkcji i/lub wzmacniania takich typów załamań terytorialnych, jakie projekt budowy państwa narodowego stara się osłabić lub wyeliminować. Oprócz ich lokalnej działalności kryminalnej, często prowadzą działalność w ramach globalnego przemysłu sprzedaży narkotyków i broni; i co ważne, przejmują funkcje „rządowe” w coraz większym stopniu: policję, usługi społeczne i pomoc społeczną, stanowiska pracy i nowe elementy władzy i prawa w obszarach, które kontrolują. 

W namnażaniu się tych zespołów widzę tendencje zmierzające w stronę dezagregacji i, w niektórych przypadkach, globalne przesunięcia konstytutywnych zasad, które kiedyś na stałe wpisane były w projekt jednolitego państwa narodowego. Odkąd te nowoczesne zespoły są cząstkowe i wysoko wyspecjalizowane, mają tendencje do znajdowania się w samym środku poszczególnych kwestii militarnych. Normatywny charakter tego krajobrazu, w moim artykule, jest wielowartościowy, począwszy od dobrych i pozytywnych kwestii militarnych, aż po te bardzo złe, w zależności od postawy normatywnej odbiorcy. Ich pojawienie się i namnażanie wiąże się z wieloma znaczącymi konsekwencjami, pomimo, że jest to miejscowy, a nie wszechobecny rozwój. Potencjalnie w pełni destabilizują to, czym są powszechne rozwiązania instytucjonalne (w systemach państw narodowych i ponadnarodowych) dla kwestii regulujących pokój i wojnę. Ustanawiają również to czym są lub czym też nie są uzasadnione roszczenia, egzekwowania zasad prawa. Inną rzeczą jest czy te przyjęte ustalenia są efektywne w tym co zakładają i czy są sprawiedliwe. Chodzi o to, że ich dekompozycja może częściowo cofnąć przyjęte sposoby postępowania ze złożonymi państwowymi i międzynarodowymi sprawami. 

Nowo powstałe miejskie krajobrazy, które opisuję, promują namnażanie się różnorodnych konstrukcji przestrzenno-czasowych i różnorodnych normatywnie (mini)ładów, podczas gdy kiedyś dominująca logika kierunkowała produkcję (wielkich) jednolitych krajowo przestrzennych i czasowych, normatywnych konstrukcji (Sassen, 2008: rozdział 8 i 9). Jeden zsyntetyzowany obraz, jaki moglibyśmy nakreślić, aby uchwycić tę dynamikę, to ruch od dośrodkowej artykulacji państwa narodowego do dośrodkowego namnażania się wyspecjalizowanych zbiorowisk. To rozpowszechnianie się specyficznych ładów rozciąga się nawet wewnątrz aparatu państwowego.  Uważam, że nie możemy już mówić o konkretnym stanie, również o konkretnym państwie narodowym przeciwko danemu ładowi globalnemu. Istnieje nowatorski typ podziału wewnątrz aparatu państwowego, z rosnącą i coraz bardziej sprywatyzowaną władzą wykonawczą rządu z właściwymi przedstawicielami globalnymi. Pomimo przemów nacjonalistów i wypalania się prawodawstwa, którego efektywność jest zagrożona i staje się pewna dla mniejszości i spraw krajowych (Sassen, 2008: rozdziały 4 i 5). 

Moja konkluzja brzmi: pojawiają się sygnały rozwoju nowych typów ładów, które mogą koegzystować z dawniej znanymi układami, takimi jak państwa narodowe czy międzynarodowe systemy. Wśród tych nowych ładów coraz bardziej wyraźny jest wydźwięk miasta jako przestrzeni dla szerokiej gamy procesów, od wojny globalnej przez korporacyjną stolicę, po rosnącą tendencję używania przestrzeni miejskiej do wnoszenia politycznych roszczeń.

**

Tłumaczenie tekstu z 2010 roku: Sassen, Saskia. “When the City Itself Becomes a Technology of War.” Theory, Culture & Society 27, no. 6 (November 2010): 33–50.

Przełożyły: Alicja Hławka, Barbara Jarysz, Paulina Buszko, Joanna Grabowska, Ola Turowska i Ewa Strzelecka.

Tłumaczenie powstało w ramach warsztatów translatorskich prowadzonych przez dr. Kacpra Pobłockiego w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej UAM.

Zdjęcie: Daraa, Syria zrobione przez Mahmoud Sulaiman / Unsplash 

Artykuł pierwotnie ukazał się w numerze 209 kwartalnika „Res Publica Nowa” zatytyłowanym „Międzymieście”