Liderzy na trzy zmiany

Dyrektor szkoły, szefowa organizacji pozarządowej, założycielka klubokawiarni, urzędnik, pracownik dużej korporacji, emerytka i student II roku – od kilku tygodni stale na łączach

23:35. Komunikator co chwilę wysyła sygnał, że nadeszła nowa wiadomość. I kolejna, i kolejna.
Ania: Znalazłam dane dotyczące przedsiębiorców z ostatniego roku. Kto policzy, ilu mamy potencjalnych odbiorców?
Jacek: Mam wolną godzinkę, możesz mi podesłać 🙂
Leszek: Kto da znać Teresie, że spotykamy się jutro w urzędzie o 9? Ona tu pewnie o tej porze nie zagląda.
Teresa: Jestem, jestem. Położyłam dzieci spać i kończę jeszcze swoją część raportu.

Miasto w wielu rękach

Dyrektor szkoły, szefowa organizacji pozarządowej, założycielka klubokawiarni, urzędnik, pracownik dużej korporacji, emerytka i student II roku – od kilku tygodni stale na łączach. Co kilka weekendów siadają dodatkowo razem przy stole zasłanym papierami i opracowują pomysły na ulepszenie ich miasta.

Wymyślają, jak skutecznie zachęcać biznes do realnego działania na rzecz swojego miasta, jak wzmacniać więzi młodych ludzi z ich osiedlami i jak budować lokalne sojusze na rzecz walki ze smogiem.  Organizowane w ramach Szkoły Liderów Miast grupy robocze powstają w każdym ośrodku, w którym działa SLM. Intensywny, kilkumiesięczny kurs liderski, który realizują, to dobra okazja do współdziałania różnych środowisk na rzecz miasta.

Jak mówią organizatorzy cyklu z Fundacji Szkoła Liderów, ich metodologia pracy opiera się na założeniu, że przywództwo w mieście ma charakter rozproszony, jest więc w wielu rękach. Zaproszenie na kurs kierowane jest w związku z tym do przedstawicieli samorządu, osób kierujących instytucjami publicznymi, liderów ruchów miejskich oraz grup nieformalnych, przedsiębiorców zaangażowanych w rozwój miasta, liderów organizacji pozarządowych i przedstawicieli mediów lokalnych.

Największym wyzwaniem jest zachęcenie do dyskusji i znajdowania kompromisów ludzi mających różne upodobania, poglądy i przekonania  – mówi Piotr Okrasa, przedsiębiorca, uczestnik Szkoły Liderów Miast organizowanej w Legionowie. – Najbardziej cieszę się właśnie z tych spotkań. Jesteśmy z jednego miasta, ale z różnych środowisk i nasze ścieżki za rzadko się przecinają.

Z prezydentem albo wcale

Kluczowym celem organizatorów Szkoły Liderów Miast jest połączenie wielu lokalnych perspektyw, interesów i sektorów. Warunkiem uruchomienia programu w konkretnym miejscu są więc obecność i wsparcie miejscowego samorządu – Przyjdzie, nie przyjdzie? Zjawi się osobiście, czy wyśle zastępcę? Kłóciliśmy się przed spotkaniem podsumowującym, na którym miał być prezydent – opowiada jedna z uczestniczek programu. Przyszedł i wywiązała się merytoryczna rozmowa.

Dzisiejsze działania Fundacji Szkoła Liderów bazują na wieloletnich doświadczeniach tej organizacji w budowaniu lokalnego przywództwa w całym kraju oraz na energii sieci absolwentów programów liderskich. W 1994 roku profesor Zbigniew Pełczyński założył Szkołę dla Młodych Liderów Społecznych i Politycznych, by kształcić przyszłych polityków oraz działaczy samorządowych i społecznych. Od tego czasu przez programy Szkoły Liderów przeszło już ponad 4000 osób w całej Polsce.

To właśnie historia i ludzie wyróżniają ten program edukacyjny spośród wielu działań wspierających oddolne inicjatywy społeczne. I to historia i sieć społeczna są też prawdopodobnie kluczem do sukcesu działań SLM. Zbyt często stymuluje się w końcu procesy oddolnego tworzenia innowacji społecznych bez cienia szans na ich wdrożenie – cała para tak cennych inicjatyw idzie w gwizdek. Szkoła Liderów proponuje porządną alternatywę.

Jednocześnie coraz więcej włodarzy skutecznie zarządzających miastami wie, że im więcej obywateli bierze udział w procesie podejmowania decyzji związanych z rozwojem miasta, tym wyższa jest legitymacja tych procesów i społeczna akceptacja wynikających z nich działań[1]. Zrozumieli to już m.in. prezydenci Mielca, Ełku, Legionowa, Zgierza, Łodzi i Pabianic, którzy zdecydowali się na współpracę przy Szkole Liderów Miast.

Ile trwa doba?

Po zbadaniu gotowości władz lokalnych do współpracy Fundacja Szkoła Liderów rozpoczyna otwartą rekrutację do programu w konkretnym mieście. Jego autorzy oferują uczestnikom przede wszystkim porządną dawkę wiedzy i narzędzi do diagnozowania lokalnych problemów, możliwość pracy w interdyscyplinarnym zespole i okazję do przekonania władz lokalnych do swoich pomysłów.

Co ciekawe, okazuje się przy tym, że zebranie zaangażowanego zespołu konkretnej edycji Szkoły Liderów Miast bywa niemałym wyzwaniem. Grupa potencjalnych liderów i liderek społecznych w miastach nie jest bardzo liczna. W Polsce w działania na rzecz lokalnej społeczności, gminy czy osiedla angażuje się znikoma część mieszkańców – około 15 proc. Przodują tu jednocześnie raczej wielkie miasta i wsie, więc w średnich miastach ta grupa jest jeszcze mniejsza. Tymczasem organizatorzy programu stawiają właśnie przede wszystkim na ośrodki o średniej wielkości. Celują w średnie i małe miasta, bo jako miejsca dotknięte przez przemiany polityczne i administracyjne ostatnich dekad wyjątkowo narażone są na negatywne skutki zmian demograficznych.

Zebranie grupy liderów miast jest trudne także dlatego, że szczególnie wpływowi i aktywni mieszkańcy i mieszkanki cierpią oczywiście na wieczny deficyt czasu.

Liderzy w pewnym sensie z pracy nie wychodzą nigdy – w końcu jest ona ich pasją.

Zaczynam pracę o 8, kończę o 16. A praktycznie rzecz biorąc, będąc urzędnikiem miasta, jestem nim całą dobę. – deklaruje Robert Stawiński z Urzędu Miasta w Zgierzu, uczestnik obecnej edycji programu.

– Praca w mediach, szczególnie niezależnych, jest trudna i intensywna, właściwie trwa 24 godziny na dobę – mówi Renata Szymaszko, redaktorka naczelna „Miasto-gazeta.pl” z Ełku. – Nasza gazeta spełnia rolę edukacyjną, artykuły są początkiem wielu dyskusji. Często jesteśmy mediatorem w trudnych sprawach, prowadzimy działalność interwencyjną. Bez poczucia misji niewiele udałoby się zrobić.

Liderki pełnią przy tym wiele ról i funkcji równocześnie. Po pracy oddają się innej pracy, a po zajęciach domowych i obowiązkach rodzinnych, gdy wszyscy pójdą spać, „kończą inne rzeczy”. – Pracę zaczynam najczęściej o 8.00 rano, kończę ok. 18.00 – 19.00, po czym zabieram laptop do domu, by po małej przerwie kontynuować pracę zawodową w warunkach domowego zacisza – mówi Grażyna Chojnowska, dyrektorka Przedszkola Miejskiego nr 12 w Legionowie. I dodaje z dumą –  Zarządzam w końcu edukacją  przedszkolaków – mieszkańcy miasta powierzają nam w opiece to, co mają najcenniejszego.

Jeśli więc Polacy dużo pracują – a tak twierdzi OECD, lokując nas w pierwszej dziesiątce najbardziej zapracowanych narodów na świecie – liderzy i liderki miast pracują bardzo bardzo dużo. Bo jeżeli Polak przepracowuje w roku średnio 1928 godzin, najaktywniejsi przekraczają pewnie 2000, czyli w zasadzie posiadają umiejętność rozciągania doby na znacznie więcej niż 24 godziny. I jest to tylko jedna ze sztuczek, która umożliwia im zmienianie świata. Nic więc dziwnego, że jest godzina 01:17, a komunikator znów wysyła sygnał, że nadeszła wiadomość:

Leszek: Podeślijcie ostatnie wersje slajdów.
Ania: Wszystko gotowe. Zrobimy pozytywne zamieszanie w czasie prezentacji.
Teresa: Ja też wysyłam swoją część i do jutra.
Jacek: Chyba do dziś? Widzimy się przecież już zaraz…

***

Program Szkoła Liderów Miast realizowany jest od 2016 roku przez Fundację Szkoła Liderów. Program powstaje w partnerstwie z Fundacją Veolia Polska, a w Mielcu zorganizowany został z Ambasadą Amerykańską. W każdym mieście w Szkołę zaangażowany jest także lokalny samorząd.

Zdjęcie główne: Uczestniczki Programu Szkoła Liderów Miasta Legionowa podczas działań edukacyjnych z dziećmi, fot. Kamila Szuba

[1]         Miasta obywatelskie. Raport Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana, 2018