Wielkie światy małych ludzi
Takaharu Tezuka, projektant przedszkola Fuji w Tokio, opowiada, że współtworząc swój projekt, nie starał się wymyślić niczego od nowa. Po prostu chciał dać dzieciom to, czego potrzebują od zawsze – przestrzeń
W przedszkolu zaprojektowanym przez Takaharu Tezukę, słynnego japońskiego architekta i Yui, jego żonę, nie brakuje przestrzeni. Otworzona w 2007 roku placówka to jednopiętrowy budynek o owalnym kształcie z otwartym atrium umieszczonym pośrodku bryły. Ma on ponad 180-metrów średnicy i codziennie gości około 500 dzieci.
Ten wielokrotnie nagradzany projekt – w tym roku uzyskał chociażby nagrodę Moriyama za promocję wartości takich jak równość, sprawiedliwość społeczna i integracyjność przyznawaną przez Królewski Instytut Architektury w Kanadzie – powstał jako wypadkowa bardzo szerokiej wiedzy i niezwykłej wrażliwości projektantów na potrzeby dzieci oraz wielu godzin spędzonych przez nich na konsultacjach z właścicielem placówki, jej pracownikami i kilkoma dodatkowymi doradcami, w tym ze specjalistą od potrzeb ludzi niewidzących i niedowidzących. Jak ta wymarzona przez dzieci przestrzeń działa na co dzień?
Budynek, który leczy i bawi
Przedszkole funkcjonuje zgodnie z zasadami metody Montessori, która kładzie nacisk na swobodny rozwój dzieci i przeciwstawia się sztywnym regułom klasycznych placówek edukacyjnych. W budynku nie ma typowych pomieszczeń, klas. Cała przestrzeń jest w pełni otwarta, a poszczególne miejsca zajęć wydzielone są jedynie przez meble, które z łatwością można przenosić lub przesuwać w inne miejsca, zmieniając kształt przestrzeni dla dzieci. „Brak jakichkolwiek barier był jednym z podstawowych wymogów naszego klienta, pana Kato,” tłumaczył mi Takaharu Tezuka podczas rozmowy, którą odbyliśmy podczas konferencji Open Eyes Economy Summit w Krakowie. Tworząc przestrzeń funkcjonalną i czytelną dla wszystkich, współtworzył tym samym miejsce przyjazne również dla dzieci z zaburzeniami rozwoju, takimi jak autyzm, zespół Aspergera czy ADHD.
Dziesięć lat działania placówki pokazało, jak wiele dzieci z podobnymi zaburzeniami odnalazło się w tej przestrzeni. Choć nie można jeszcze z całą pewnością mówić o wymiernych wynikach badań prowadzonych przez pracowników przedszkola, obserwacja reakcji maluchów nastraja pozytywnie – w większości obserwowanych przypadków objawy zaburzeń małych użytkowników tej przestrzeni łagodniały, gdy znajdowali się oni w jej obrębie, a często wręcz zanikły. Wynika to z faktu, że swoboda i brak ograniczeń przestrzennych sprawiają, że dzieci cierpiące na zaburzenia rozwoju mogą same regulować swoją pozycję w grupie, oddalić się, gdy czują taką potrzebę i wypracować mechanizmy swoich zachowań, samodzielnie odpowiednio dobierając do swoich potrzeb intensywność kontaktu z innymi. „Dzięki brakowi wyraźnych podziałów (w przestrzeni przedszkola – przyp.red.) dzieci mają poczucie bezpieczeństwa, nie czując się jednocześnie zamknięte czy uwięzione” – tłumaczy Tezuka – „mogą chwilę posłuchać, wziąć udział w zajęciach, by później odłączyć się od grupy i pobiegać po otwartym dziedzińcu. Budynek jest jednak okrągły, więc dzieci i tak zawsze wracają do zajęć” – żartuje projektant.
Duże wyzwania małych ludzi
Tezuka wciąż podkreśla przy tym, jak ważne jest stawianie dzieciom wyzwań, bez których, zdaniem architekta, nie mogą się dalej rozwijać. Przestrzeń przedszkola jest więc wręcz stworzona po to, aby w pełni mogły one w pełni wykorzystywać swoją niekończącą się energię. Mali odkrywcy mając do dyspozycji wnętrze budynku i atrium oraz całą powierzchnię dachu budynku, potrafią przebiec nawet 6 kilometrów w przeciągu zaledwie jednego poranka.
Zjeżdżalnie, trapy, drabinki, liny i siatki – to tylko kilka z elementów, z których mogą korzystać. Kompleks jest przy tym oczywiście w pełni bezpieczny – przed oficjalnym otwarciem został nawet przetestowany przez dzieci architekta. „Raczej nie boję się o moje dzieci. Chętnie obserwowaliśmy je bawiące się w Fuji, zeskakujące z wyższych poziomów, wchodzące w różne wąskie przejścia i zakamarki. Jeśli zauważyłem, że mój syn gdzieś uderzył się w głowę, dodaliśmy tam kilka miękkich gumowych narożników, by zabezpieczyć przestrzeń. Większość przestrzeni jest jednak zaprojektowana tak, by zapewniały bezpieczeństwo, a równocześnie by były to miejsca stanowiące wystarczające wyzwanie dla wszystkich aktywnych maluchów” podkreśla Tezuka.
Biały szum
Kolejnym zaskakującym elementem przemyślanym przez projektantów, który wpłynął na sukces przedszkola, jest zarządzanie hałasem. Brak fizycznych barier w przestrzeni pociąga za sobą przenikanie się wszystkich dźwięków. Nigdzie w budynku nie znajdziemy przy tym miejsca, w którym byłoby zupełnie cicho – i o to właśnie chodziło projektantom. Tak zwany „biały szum” jest według nich zdecydowanie bardziej naturalnym środowiskiem życia niż sterylna, głucha cisza. Co ważne, badania pokazują również, że dzieci wykazują zdecydowanie lepszą zdolność koncentracji, gdy w tle słyszą swoich rówieśników. Cisza działa na nie rozpraszająco.
Tezuka opowiadając o wprowadzeniu hałasu do projektowania, przywołuje historie ze swoich wakacji na Bali. Po powrocie z urlopu chciał odsłuchać fragment koncertu, w którym uczestniczył razem z rodziną. Koncert odbywał się w środku dżungli. Okazało się jednak, że jego telefon oprócz dźwięków orkiestry zarejestrował również odgłosy przyrody. Na nagraniu nie było słychać w ogóle muzyki, a jedynie szum drzew i dzikie zwierzęta. Architekt pamiętał jednak, że będąc na miejscu, słyszał jedynie przepiękną grę muzyków, kompletnie ignorując „biały szum” dżungli w tle. Zaczął więc drążyć temat i odkrył, że cisza jest dla nas środowiskiem kompletnie nienaturalnym. „Dzieci nie powinny wychowywać się w ciszy. Nasze ciała przystosowane są do radzenia sobie z wieloma bodźcami na raz, umiemy je filtrować. A najnowsze badania pokazują nawet, że dzieci dużo lepiej skupiają się, jeśli słyszą w tle jakieś dźwięki.” Projektant przypomina, że nawet ludzkie ciało produkuje bardzo dużo hałasu – „wystarczy zatkać sobie uszy lub zanurkować, a usłyszymy szum i bicie własnego serca, którego na co dzień nie jesteśmy w ogóle świadomi.”
Architekt zaznacza też, że, analogicznie do kontaktu z hałasem, niezwykle ważna dla wszechstronnego rozwoju jest nasza relacja ze środowiskiem naturalnym. Tłumaczy, że nie powinniśmy żyć w sterylnych pomieszczeniach. Podkreśla, że przyroda, brud, bakterie i hałas są naszym naturalnym środowiskiem, a dzięki kontaktowi z nimi budujemy system odpornościowy, szczególnie w pierwszych kilku latach swojego życia. Pracownia Tezuki słynie więc z projektów, w których wykorzystywane są w pełni naturalne materiały i zieleń. Nie inaczej jest w przypadku tokijskiego przedszkola.
Świat małych odkrywców
Niesamowite światy dla przedszkolaków pojawiają również w Polsce. Świetnym przykładem jest placówka w Chróścicach pod Opolem, która powstała w 2014 według projektu Józefa Franczoka i Marcina Kolanusa z wrocławskiej pracowni PORT. W budynku z lat 70. ubiegłego wieku mieściła się kiedyś szkoła, którą gmina Dobrzeń Wielki postanowiła zaadoptować na publiczne przedszkole, której przebudowa sfinansowana została z budżetu gminy.
Podobnie jak japoński projektant, architekci podzielili przestrzeń wnętrza budynku na otwartą i półotwartą. Zastosowali otwory w ścianach oraz przejścia, a w sali wielofunkcyjnej także ruchomą kurtynę. Wszystko po to, by przez tę przestrzeń jedynie „przymykać”, jak mówią sami projektanci. Magiczny świat Małych Odkrywców podzielony więc został na trzy główne części, które podkreślone są zdecydowanymi kolorami. Sala pomarańczowa przeznaczona dla najmłodszych podopiecznych to strefa odkrywania świata dotykiem i ćwiczenia zmysłu równowagi. W ścianach znajdują się duże otwory, przez które dzieci mogą przechodzić między różnymi częściami pomieszczenia. Jak podkreślają projektanci, takie kryjówki i tunele pozwalają im się wyciszyć. Pomieszczenie dla najstarszej grupy to sala purpurowa, w której dzieci wkraczają w świat kultury i własnej kreacji. Do dyspozycji mają między innymi ogromną tablicę kredową, gdzie mogą do woli rysować. Środkowej grupie przydzielony został natomiast zielony świat przyrody. W tych pomieszczeniach dzieci mogą podglądać ptasi i motyli ogród. Projektanci zaproponowali też wstawienie okien od linii podłogi, by dzieci mogły zobaczyć, co znajduje się w ogrodzie, bez konieczności wdrapywania się na parapet. Na zewnątrz budynku, oprócz tradycyjnego placu zabaw stworzono również przestrzeń doświadczeń dotykowych i dźwiękowych. Jak podkreśla jeden z projektantów, Marcin Kolanus, posadzono w niej wysokie trawy, w których dzieci mogą się ganiać i ukrywać oraz uprawiać rośliny i zioła.[1] Gatunki roślin posadzonych w ogrodzie przyciągają z kolei motyle i ptaki.
Bliżej natury
Podobną filozofię wyznają architekci z wietnamskiego biura Vo Trong Nghia. Zaprojektowane przez nich przedszkole w mieście Biên Hòa powstało w 2013 roku przy fabryce butów, w której pracuje blisko pół tysiąca rodziców małych podopiecznych placówki. Dwupiętrowy budynek o kształcie pętli wydziela trzy zielone dziedzińce, z których można dostać się na zielony dach pokrywający cały obiekt. Zabieg ten pozwolił architektom na maksymalne wykorzystanie powierzchni biologicznie czynnej i, przede wszystkim, na stworzenie nowej wersji budynku edukacyjnego.
W zielonym ogrodzie znajduje się aż 200 m2 grządek warzywnych, dzięki którym najmłodsi uczą się uprawy ziół i warzyw oraz przygotowywania z nich jedzenia. Jak tłumaczył mi Takashi Niwa podczas rozmowy przy okazji spotkania podczas sympozjum Hortitecture w Brunszwiku, jeden z głównych projektantów, Wietnam to historycznie kraj rolniczy, którego ekonomia zaczyna powoli bazować na przemyśle. Szybko postępująca urbanizacja ogranicza kontakt najmłodszych Wietnamczyków z zielenią i z ich naturalnym środowiskiem zabawy. Przedszkole w Biên Hòa może pomóc dzieciom budować tę relację.
Co ciekawe, choć na pierwszy rzut oka budynek wygląda bardzo nowocześnie, jego budżet był bardzo skromny. Projektanci wykorzystali w nim lokalnie produkowane, tanie materiały, takie jak beton, cegły i płytki ceramiczne i wykorzystali stosowane lokalnie metody konstrukcji, które wsparły miejscowy przemysł budowlany i znacznie obniżyły koszty. Ostatecznie budynek kosztował tylko 500 dolarów za 1m2. Architekci zastosowali też szereg rozwiązań proekologicznych, które znacznie obniżają koszty utrzymania przedszkola. Umieszczenie okien od strony zewnętrznej i okien wychodzących na dziedzińce wewnętrzne, pozwala dotrzeć naturalnemu światłu do wszystkich sal i zapewnia naturalną wentylację budynku. Dzięki temu budynek nie wymaga klimatyzacji, mimo że został zbudowany w klimacie tropikalnym. Ściany zewnętrzne pokryte są przy tym betonowymi żaluzjami, które chroniąc dzieci przed słońcem, są również podporą dla pnączy roślin. Co więcej, zielony dach stanowi formę izolacji i ochrony przed nagrzewaniem. Architekci pomyśleli też o ogrzewaniu wody słońcem i wykorzystaniu oczyszczonej wody ściekowej z pobliskiej fabryki do podlewania ogrodu warzywnego i spłukiwania toalet. Według raportu opublikowanego po 10 miesiącach użytkowania budynku, dzięki zastosowaniu tych rozwiązań udało im się stworzyć warunki do zaoszczędzenia około 25 proc. energii i 40 proc. świeżej wody.
Zajęcia międzypokoleniowe
Kolejne przykłady budynków instytucji edukacyjnych pokazują, że podejście projektantów może znacznie wpłynąć na program przedszkola, a co za tym idzie też na rozwój dzieci. Najlepsze przestrzenie dla najmłodszych to często jednak miejsca, w których ich ścieżki przecinają się z najstarszymi generacjami. Jednym z najbardziej znanych przykładów takiego ośrodka jest Centrum Międzypokoleniowego Kształcenia (ILC) w Seattle, gdzie przedszkole umieszczone zostało przy ośrodku opieki nad osobami starszymi. Dzieci w wieku przedszkolnym uczą się i bawią w miejscu, gdzie średnia wieku to 92 lata. Miejsce to powstało w 1991 roku, kiedy zarządcy domu opieki Providence Mount St. Vincent postanowili wzbogacić swoją placówkę o przedszkole. Jak opowiada Charlene Boyd, pragnęli oni stworzyć miejsce do życia, nie do umierania. Naturalnym rozwiązaniem było więc dla nich sprowadzenie do niego dzieci. Obecnie placówka w Seattle cieszy się ogromnym powodzeniem ze względu na swój poszerzony program edukacyjny, o czym najlepiej świadczy przedszkolna lista rezerwowa, która liczy ponad 400 pozycji.
Lekcje tańca, muzyki, sztuki, opowiadanie historii i wspólny obiad, to codzienność, w której biorą udział najstarsi rezydenci tego ośrodka wspólnie z blisko setką dzieci. Dzięki wspólnym zajęciom pokolenia wymieniają się doświadczeniami, a dzieci uczą się od najstarszych wielu ciekawych umiejętności i chętnie słuchają ich historii. Z kolei wśród najstarszych uczestników tego procesu, co pokazują badania, obniża się intensywność uczucia samotności, osłabiają się stany depresyjne i zdecydowanie spada ciśnienie krwi. Według japońskich badań przeprowadzonych przez Kumiko Moritę i Minako Kobayashi w 2013 roku[2], dzięki kontaktom międzypokoleniowym wśród seniorów wzrasta również częstotliwość uśmiechania się i gotowości do rozmawiania. Ponadto dzieci, które mają kontakt z osobami starszymi na co dzień, są zdecydowanie mniej skłonne do dyskryminowania ich w społeczeństwie[3]. A jak podkreślają rodzice dzieci uczęszczających do ILC, czują się one również bardziej komfortowo wśród osób niepełnosprawnych czy ograniczonych ruchowo lub umysłowo.
Na pytanie, czy architektura może uzdrawiać relacje międzyludzkie i nasze ciała, Takaharu Tezuka przyznaje, że stwierdzenie to niebezpiecznie kieruje nas w kierunku myślenia o projektowaniu przestrzeni jak o cudownym lekarstwie na wszystko. „Wystarczy przyjrzeć się ludziom wokół, zarówno tym starszym jak i młodszym, a sami podpowiedzą nam, jakich przestrzeni potrzebują” – puentuje. I słusznie, w końcu, jak widać po licznych architektonicznych projektach instytucji publicznych, wiele z ważnych odpowiedzi na ważne potrzeby społeczne i indywidualne ich użytkowników niemalże leży gotowa na ulicy.
[1] J. Borowska, Architektoniczna perełka dla przedszkolaków, „Wysokie Obcasy” [online]. [17.01.2015]. Dostępny: www.wysokieobcasy.pl.
[2] K. Morita, M. Kobayashi, Interactive programs with preschool children bring smiles and conversation to older adults: time-sampling study, BioMed Central Ltd., 2013, dostępne: https://doi.org/10.1186/1471-2318-13-111
[3] B. Gutknecht, Mitigating the Effects of Negative Stereotyping of Aging and the Elderly in Primary Grade Reading Instruction, 1990.